Ponad 5,5 tysiąca złotych z licytacji, ponad 5 tysięcy wrzucone do puszki i ponad 400 sprzedanych biletów (30 zł sztuka), oto efekt sobotniego (19 września) koncertu „Bytom dla Qni”. Ostateczne zebrano ponad 20 tysięcy złotych! Brawo Bytom!
Muzycznie zaczęło się od „Pora w morze nam”, zaśpiewanego przez wszystkie zespoły, biorące udział w tym koncercie, a więc Brasy, Happy Crew, Szkocką Trupę, Sąsiadów, Ryczące Dwudziestki, Mechaników Shanty i… Watersztagi! To taki zwyczaj, który wprowadziliśmy kiedyś na rozpoczęcie naszego Festiwalu Morza "Nad Kanałem" w Gliwicach, potem widziałem też na PPP. Fajnie zagrało i w Bytomiu. Napięcie już tylko rosło.
Każdy z zespołów miał ok 20-25 minut na scenie, co z reguły wystarczało na 5-6 utworów, więc były to raczej krótkie prezentacje, ale wszyscy zmobilizowani, pokazali co mają najlepszego, najnowszego, najbardziej znanego. Zaczęli Brasy, później kolejno Sąsiedzi, Happy Crew, Szkocka Trupa, Ryczące Dwudziestki i na koniec Mechanicy Shanty. Klimat na scenie, przed sceną, za sceną był niesamowity.
Na widowni zasiadła spora reprezentacja dawnych członków Harcerskiej Drużyny Wodnej, od której całe „szantowanie” w Bytomiu się zaczęło. Nic więc dziwnego, że kolejne opowieści zespołów, wspomnienia, zwłaszcza Szkota i Sępa, Wikliny czy prowadzącego całość Rafała Gołąbowskiego „Pytona”, wywoływały, a to gromki aplauz, a to salwy śmiechu. Oni byli wśród swoich i to się cały czas czuło.
Wydarzeniem koncertu z pewnością było pojawienie się na scenie tych, którzy już od dawna razem nie śpiewają, ale wraz z Ryczącycmi rozkręcali to bytomskie śpiewanie o morzu, czyli Watersztagów, którzy po niemal 20 latach, specjalnie na ten koncert się zebrali (jeden przybył aż z Gdańska), choć nie do końca w oryginalnym składzie, bowiem Krzyśka „Kanfisa” Berlińskiego, Rafała „Pytona” Gołąbowskiego i Marka „Wiklinę” Wiklińskiego wsparli tego dnia koledzy z innych dawnych bytomskich zespołów – Wojtek „Paluch” Paluszkiewicz (z Wikliną i Kanfisem tworzyli trio V) oraz Maciek „Buchcik” Buchta (Kaktusy - najmłodszy laureat Grand Prix "Shanties"!). Panowie zaśpiewali co prawda krócej niż pozostali, ale aplauzu mogli im pozazdrościć wszyscy. Piękny moment koncertu i wspaniała niespodzianka.
Wzruszającą chwilą było pojawienie się na scenie Danusi Grzeli, która opowiedziała co się wydarzyło z Andrzejem od momentu wylewu do teraz. Okazuje się, że Los-Matrix-Bóg, czy inna siła wyższa, cały czas nad Andrzejem czuwali, sprowadzając co rusz jakieś cuda ratujące mu życie.
Cudem było, że Andrzej zachował przez pierwsze chwile wylewu kontakt i mógł gestami przekazać by go nie kładziono, co mogło być tragiczne w skutkach. Fakt, że szybko trafił do właściwych lekarzy (w niedzielę!), którzy błyskawicznie podjęli właściwe decyzje, to znów ukłon losu w jego stronę. Tak jak to, że krew nie dotarła do rdzenia – co znów graniczyło z cudem – kolejny dar „opiekunów”. Takich zdarzeń po drodze było kilka – mówiła Danka - co daje wszystkim nadzieję, że los dalej będzie dla Andrzeja i rodziny łaskawy. Widziałem jak wiele osób na sali, w trakcie tej opowieści, ocierało łzy.
Ważnymi momentami były oczywiście licytacje przedmiotów, które przekazali na aukcje przyjaciele, wykonawcy. Jednym z nich był portret Andrzeja, który zlicytował Prezydent Bytomia – Damian Bartyla, który objął patronatem ten koncert - dziękujemy bardzo! Później było równie bogato, a w rękach Pytona, który dwoił się i troił, szalał wręcz na scenie, były m.in. poroże renifera (prosto z Arktyki), kaukaski kindżał (spod Elbrusa), medal za III miejsce na Shanties (jedyny taki, słowem unikat), beskidzkie koronki (ręcznie dziergane), płyty, w tym słynny analog Mechaników Shanty z podpisami muzyków złożonych w roku jej wydania. Zabawne było to, że wylicytował ją - w imieniu nabywcy, będąc z nim w kontakcie telefonicznym – sam Szkot (poszła za 1050 zł!). Wiele przedmiotów nie udało się wystawić do licytacji ze względu na brak czasu. Zaglądajcie na www i FB Ryczących Dwudziestek. Będą tam licytowane.
Na finał – zdrowo po 22:00 – wszyscy zgromadzeni, wraz z wykonawcami odśpiewali oczywiście „Pożegnanie Liverpoolu”.
Wspaniały wieczór, cudowna atmosfera, serce rosło gdy patrzyłem na wypełnioną po brzegi salę i kolejne złotówki, które płynęły na rzecz wsparcia leczenia Andrzeja.
Osobiście dodam, że kolejnym cudem Andrzeja było właśnie zebranie do kupy szantowców z Bytomia. Ojcowie dyrektorzy całego zamieszania czyli Wojtek „Sęp” Dudziński, Irek „Yoku” Herisz oraz niżej podpisany, już zapowiadają kontynuację imprezy za rok. Wszyscy wierzą, że z Andrzejem na scenie. Mikrofon cały czas na niego czeka.
Ci, którzy nie mogli przybyć, mogą zajrzeć do galerii, które już są w sieci
Magda Emka Borucka
Marzena Dec
PS. Wielkie podziękowania od nas wszystkich dla Prezydenta Bytomia Damiana Bartyli za patronat, wsparcie i obecność, dla Fundacji Hals (Ani i Krzyśkowi Bobrowiczów), Bytomskiego Centrum Kultury (całej załogi, od dyrekcji – Ilona Łuczak, przez marketing – Kasia Lazar, PR – Agnieszka Skowronek, Grafikę – Tomasz Pogoda i Impresariat – Wiesiu Ciecieręga, po panie w kasach i panów z technicznego - za pomoc), dla Młodzieżowego Domu Kultury nr 1, akustyka – Wojtka Śpiewaka, wolontariuszy, tych którzy z plakatami biegali po mieście, i tych, którzy kwestowali podczas koncertu, tych którzy fotografowali (Emka, Marzenia), dla drukarni (Paweł Hutny), zespołów i wszystkich, którzy pomogli, wylicytowali, kupili bilet, wrzucili do puszki, byli z nami duchem i myślami; wreszcie patronom medialnym: Życiu Bytomskiemu, Radiu Piekary, portalom BytomOnline.pl, Bytomski.pl, KulturalnyBytom.pl, telewizji Sfera, folk24.pl i wszystkim mediom, które zamieściły informację o koncercie. Jeszcze raz Neptun Wam Zapłać!
„Bytom dla Qni”, 19.09.2015, Becek, Bytom
Portal Szanty24.pl był patronem medialnym wydarzenia