Festiwal "Kopyść" upada. Kto następny?

Czy środowisko tzw. „szantowe” jest w stanie sobie pomóc?
Felietony Kamil Piotr Piotrowski 13 stycznia 2020
Klepsydra Kopyści Fot. Kopyść
Po 40 latach działalności, wielce wymowną klepsydrą na Facebooku organizatorzy ogłosili, iż Festiwal Piosenki Żeglarskiej „Kopyść” odszedł z tego padołu. Powody niemożności zorganizowania w tym roku w Białymstoku jednego z ciekawszych na naszej scenie  festiwalu – sygnalizowane od lat – to brak wystarczających funduszy. Świat nie sprzyja pasjonatom.

Na początku tygodnia w sieci pojawiła się najpierw wspomniana klepsydra, żegnająca się z Festiwalem Piosenki Żeglarskiej „Kopyść” – tak, to najstarsza tego typu impreza w Polsce...,
a zaraz za nią wyjaśnienia organizatorów przyczyny tego pożegnania. Cytuję:

– Kochani, to co dawało symptomy przez ostatnie lata w końcu zebrało swoje żniwo. „To już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni możemy iść…”. Cytując Kubę Sienkiewicza z Elektrycznych Gitar czas się pożegnać.
Plany organizacji XXXVI Festiwalu Piosenki Żeglarskiej KOPYŚĆ 2020 legły w gruzach. Dotacja przyznana na organizację festiwalu przez Miasto Białystok, prawie dwukrotnie niższa, niż w ubiegłych latach, nie daje możliwości przeprowadzenia festiwalu w 2020 roku.
Wiemy wszyscy, że dobra zmiana spowodowała, że samorządy w swoich budżetach zmniejszyły znacznie finansowe wsparcie imprez kulturalnych.
Przy rosnących kosztach organizacji festiwalu, nie uda się zdobyć od naszych Sponsorów o tyle większej kwoty wsparcia finansowego, aby móc sfinansować przeprowadzenie Festiwalu Kopyść 2020.
Pozostał ból, żal i wielkie rozczarowanie po kolejnej przegranej bitwie kultury z polityką.

Do zobaczenia na morzach, oceanach i jeziorach.
Elżbieta Mińko – Dyrektor Festiwalu Piosenki Żeglarskiej Kopyść.

Oczywiście, pod postami pojawił się szereg komentarzy, wyrażających zdziwienie. Ja osobiście to dziwię się, że szacowne grono komentatorów tej sytuacji się dziwi, bo problemy finansowe tego festiwalu (i innych, podobnych – np. „Kubryk”) sygnalizowane są od co najmniej kilku lat.

Tak naprawdę to dziwić się należy, że Ela i ekipa, mimo trudnej pozycji startowej (wieczne problemy z salą, zmiany cen wynajmu „last minute”, zmniejszających się środków z miasta i od sponsorów, oraz – nie ukrywajmy – zmniejszającego się grona pomocników, dawali radę co roku organizować ten festiwal na nie zmienionym poziomie. Czapkowałem i podziwiałem upór i zaradność, ale jak widać i to się w końcu skończyło.

Elu i załogo rozumiem, bo wiem jak to jest organizować festiwal muzyki niszowej, gdy znikąd wsparcia. Raz, drugi może się i uda, ale ileż można się szarpać? Z drugiej strony, mimo wszystko trzymamy kciuki, że ta sytuacja poruszy jakieś tryby i  pieniądze się jednak znajdą!

Rady płyną, pytania płyną. Jedno nawet dość dobitne: co my, środowisko, wykonawcy, fani możemy zrobić (o ile jeszcze jest coś takiego jak środowisko)? Może coś możemy? A jeśli tak, to co...

Może warto

rzeczywiście jeszcze raz spróbować zbiórki crowdfundingowej – tylko lepiej niż poprzednio ją rozpromować. Poprzednia była za późno i za słabo reklamowana. Teraz jest czas i dwa duże festiwale po drodze... może warto się na nie wybrać i na nich ogłosić ze sceny zrzutkę dla „Kopyści” i „Kubryku”. Kraków i Wrocław nie będą mieć chyba nic przeciwko, bo to przecież dwa nasze szantowe dobra narodowe, które powinniśmy moim zdaniem jakoś wspomóc, zachować dla naszej, tj. tzw. „szantowej sceny”. A szantyfani, szantymaniacy i szantymeni zawsze stawali murem gdy ktoś był w potrzebie.

Może warto,

by zespoły też dorzuciły coś od siebie? Zawsze na wykonawców w takich sytuacjach można było liczyć. Dlaczego nie tym razem?

Może warto

też wreszcie zastanowić się nad powołaniem jakiejś organizacji (albo lepiej, wykorzystać te, które są), która mogłaby zbierać fundusze globalnie (tzn. ogólnopolsko) i wspierać organizację takich wydarzeń. Unikalnych, niszowych, ważnych dla historii tego nurtu, bo umówmy się... dobrze już było, teraz trzeba zacisnąć pasa i przetrwać, a bez festiwali (i konkursów) to raczej mamy marne szanse.

Komentarze

dodaj własny komentarz
Jeszcze nie skomentowano tego artykułu.

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter szantowy
Bądź na bieżąco, zapisz się na powiadomienia o nowych artykułach: