Wrócił z dalekiej podróży. Co prawda z „EU” na końcu, a nie „PL” (prawdziwi patrioci mogą mieć problem), ale dobre i to. Szan(t)owni, oto ogłaszamy, że nadal można poczytać archiwalne teksty Szantymaniaka. Mogą pojawić się problemy z niektórymi funkcjami, bo serwis powstawał przecież prawie 20 lat temu, ale ważne, że choć nieaktywny od lat, jest. Andrzej Szreter niech nam żyje!
Po tym, jak na początku listopada okazało się, że na skutek różnych zawirowań (będę łagodny :D) przestał działać portal Szantymaniak.pl, a domenę wystawiła na sprzedaż dziwna firma, trochę mnie szlag trafił. Tyle pracy, tyle tekstów, zdjęć – cała XXI-wieczna (i sporo wstecz) historia naszej sceny, którą razem z dziesiątkami osób współtworzyłem – poszła sobie z elektronicznym dymem.
Ale po chwili przyszło zastanowienie, myśl, że może jeszcze da się to odratować. Kilka telefonów i na szczęście dało się!
Co prawda już nie w domenie z „pl” na końcu, już pewnie wiele funkcji nie będzie działać (to dziadunio), Google przestanie linkować, ale co tam! Ważne, że teksty przetrwały.
Andrzeju Szreterze, dziękujemy!
Maćku, Ty wiesz! :D