Dzień pierwszy: Perły, Perły, Perły

V Festiwal Piosenki Żeglarskiej "Zęza" 2006 w Łaziskach Górnych
Relacje Kamil Piotr Piotrowski 7 maja 2005

Pierwszy dzień jubileuszowej piątej „Zęzy” mamy za sobą. Właśnie zbieram się do wyjazdu na drugi dzień festiwalu ale zanim to nastąpi na gorąco podzielę się z Wami moimi SUBIEKTYWNYMI wrażeniami z wczorajszego konkursu i koncertu. Na początek jednak apel do organizatorów – NIE TYLKO ZĘZY.

 

 

 

Na święty obważanek! Co to za pomysł, by konkursy robić w piątki? I to jeszcze od 16:00? Wiem, że wy jesteście w pracy, ale pozostali już nie. Jeśli tak będziecie działać to zespoły konkursowe w życiu nie wystąpią przed liczniejszą publicznością, zwłaszcza te, które nieszczęśliwie wylosują numer 1 na liście startowej. Nie mówiąc o tym, że wiele ich nie przyjedzie nawet, bo o wolne w pracy niełatwo. Podobnie widownia. Z powodu tak wczesnej pory rozpoczęcia konkursu w Łaziskach Górnych mnie nie udało się posłuchać zespołów DNA i Dzikie Róże. Apeluję do wszystkich organizatorów: organizujcie konkursy tylko w weekendy. Proszę...

 

Skoro już się wyżaliłem to...

Udało mi się wysłuchać czterech z siedmiu wykonawców konkursowych.

Młoda ekipa z Katowic – II Wachta, ci którzy pierwsi flaszki na scenę szantową wprowadzili (w takich wzorach i ilości) od lat powoli systematycznie pnie się w górę. Są już utwory autorskie, jest jakiś pomysł i widać, że jest praca. Z „starszymi” na razie szans wielkich nie mają ale cieszy to, że próbują i nawet im to wychodzi.

Występ kolejnego zespołu V-szerzy na Bis z Sandomierza TO BYŁ SZOK! To, co zrobiła ta szóstka bardzo młodych ludzi

(średnia wieku naście lat) w ciągu minionego roku (ostatnio słyszałem ich na festiwalu „Szantomierz” w 2005 roku) to jest jakiś kosmos. Z grupki dzieciaków, które przy gitarce i paru innych instrumentach śpiewała sobie różne pioseneczki (raczej „ogniskowo” i nie zawsze czysto) nagle wyskoczyła grupa a cappella z dobrze ustawionymi głosami, świetnym brzmieniem – trzech głosów żeńskich i trzech męskich (sic!). Wbili mnie (i nie tylko mnie!) swoim występem w fotel. Rzadko się trafia na konkursach takie zaskoczenie (ostatnio tak było rok temu na PPP gdy pierwszy raz słyszałem Pchnąć w Tę Łódź Jeża). Jest jeszcze nadzieja dla szant klasycznych w tym kraju. Polecam Waszej uwadze ten zespół bo jeszcze nie raz o nich usłyszycie.

Ponton Band z Warszawy nie udało mi się posłuchać, bo trzeba się było przywitać z paroma znajomymi no i przeleciało. Z reakcji publiczności wnoszę, że występ był udany a najmłodszy członek grupy jak zwykle czarował głosem.

Kolejna prezentacja – zespołu Nagielbank z Zielonej Góry – była chyba najsłabszą jaką słyszałem w ich wykonaniu. Tego przepięknego głosu Marty prawie nie było a panowie jakoś wyjątkowo nie stroili. Szkoda...

 

Po przerwie na scenie pojawili się zwycięzcy ubiegłorocznej edycji – Pchnąć w Tę Łódź Jeża. Jak zwykle podczas ich koncertu było klimatycznie, pięknie i inaczej.

 

Banana Boat to już „marka”, czyli show, zabawa, wspólne śpiewy z publicznością. Mam tylko jedno ale... „Czajka”. Oj nie leży on mnie (jakoś mi do Bananów nie pasuje) i chyba zespołowi też, bo cały czas mam wrażenie, że się chłopaki z nim „męczą”. Niespodzianką było pojawienie się na scenie do wspólnego pompowania „Zęzy” przesympatycznych dzieciaków z zespołu tanecznego działającego przy MDK w Łaziskach Górnych. Fantastico...

Ale gwiazdą wieczoru były dla mnie „Perły i Łotry”. Od kilku koncertów chłopaki robią na mnie niesamowite wrażenie. Od kogoś z publiczności usłyszałem, że Perły są w szczytowej formie. Ja mam nadzieję, że tendencja jednak jest jeszcze rosnąca i Perły jeszcze nie raz mnie zaskoczą. Tak jak ostatnio w Latarni, tak i teraz zaśpiewali wspaniale. Czysto, mocno. Były znane szanty, pieśni morza, była zabawa, był dowcip. Bardzo mi się podobało i choć słyszałem ich już wiele razy to bawiłem się wczoraj rewelacyjnie.

Na koniec na dechach MDK pojawił się laureat GRAND PRIX Zęzy 2005 – zespół Beltaine. Co tu dużo pisać. Muzyka folkowa w ich wykonaniu to potężna dawka energii. Adam porwał publikę jak zawsze swoimi skrzypkami, Grześ nie żałował dowcipnych tekstów i pięknych dźwięków swoich fletów, Jasiu wymiatał na „strunowych” i tylko jakoś ta gitara elektryczna i te talerze z tyłu nie bardzo mi „grały”. Ale to już kwestia gustu...

 

A konkurs wygrał DNA, drugie miejsca przyznano ex-equo Leje na Pokład i V-Szerzom na Bis. Nagrodę publiczności zgarnął Ponton Band a nagrodę internautów Druga Wachta. Ja się z tym zgadzam i gratuluję!

 

V Festiwal Piosenki Żeglarskiej „Zęza” 2006 w Łaziskach Górnych – dzień 1

Kamil Piotrowski

Magazyn Szantymaniak

 

 

Komentarze

dodaj własny komentarz
Jeszcze nie skomentowano tego artykułu.

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter szantowy
Bądź na bieżąco, zapisz się na powiadomienia o nowych artykułach: