Ucieszyłem się bardzo, gdy przyszło zaproszenie dla Sąsiadów, bo byłem już na „Bezanie” dwukrotnie (raz z Passatem, drugi raz z francuską grupą Nordet) i za każdym razem było przesympatycznie. Za każdym razem „Bezan” mnie czymś zaskakiwał. A to działającą na scenie tawerną, taką prawdziwą, z lanym piwem, stołami i częścią publiczności za plecami występujących właśnie zespołów. A to sceną położoną na trawniku, złożoną z kilku desek, na której występy potrafiły trwać długo w noc. A to wspólnym ogniskiem, widzów i zespołów, które nie kończyło się z pierwszymi promieniami wstającego nazajutrz słońca.
Tarnów zawsze będzie mi się kojarzył z sympatycznymi ludźmi, którzy „Bezan” organizują i przede wszystkim z Segarsami, którzy czują się tu jak u siebie w domu i przez lata dorobili się swojej wiernej publiczności. Będę długo wspominał spotkania w tawernie „U Gebelsa” (tak naprawdę nazywała się... Bezan :D).
W tym roku było tu... inaczej
Tawerna niestety już nie istnieje, a ognisko do rana nie dotrwało :). Zabrakło też Czterech Refów, które dotąd wystąpiły na 17., z 22. dotychczasowych edycji. Scenkę rozłożoną na trawie zastąpiła profesjonalna scena i nagłośnienie. Nawet Segarsi się zmienili.
„Bezan” trwał w tym roku dwa dni. Pierwszego odbył się koncert Segars i The Cotton (reprezentacja gospodarzy) w restauracji „Bombay Music”, gdzie oprócz szant popłynęła poezja jednego z twórców „Bezanu” – Władysława Bożka. Dzień później mieliśmy okazję obejrzeć jego filmy z rejsów wyświetlane na ekranie obok sceny, na której zaśpiewali: The Cotton, Męski Punkt Widzenia, Sąsiedzi, Segars i Bukanierzy. Publiczność skromna liczebnie, za to żywo i głośno reagująca. A gdy na scenie pojawili się Segarsi... to się wtedy działo. Byłem bardzo ciekaw ich występu, bo nie słyszałem ich odkąd odszedł Irek Herisz. Wiele niestety nie udało mi się posłuchać, gdyż po naszym koncercie (Sąsiadów – przyp. red.) porwały nas lokalne media, a wiadomo, mediom się nie odmawia.
Z tego, co jednak do mnie dotarło słychać, że chłopaki całkiem dobrze sobie radzą. Wykonali nawet piosenkę premierową „Przez wielką wodę”. Siwy nadal fanzoli ze sceny, Dudek prowadzi koncert, Placek szanci w wysokich rejestrach, tylko Młody musiał dodatkowo „nauczyć” się grać na gitarze. Po krótkiej przygodzie z Michałem Szopą Segarsi obecnie występują w czteroosobowym składzie.
Bukanierzy, których równie dawno nie słyszałem, zagrali i zaśpiewali tak jak lubię. Prosto, bez udziwnień, tradycyjnie i na folkowo.
Bezan powstał z popiołów
Po kilku trudnych latach za sprawą Władysława Bożka, Krystyny Drozd i Ryszarda Żądło oraz całej Tarnowskiej Artystycznej Konfraterni znowu w Tarnowie szantują. Za rok, jak zapowiadają, będzie jeszcze ciekawiej. Trzymamy zatem kciuki.
Ale „Bezan” nie zakończył się jeszcze...
Otóż organizatorzy ogłosili kilka konkursów na wakacje. W ramach projektu XIII Przegląd Piosenki Żeglarskiej „Bezan” trwają ogólnopolskie konkursy fotograficzny, plastyczny i literacki. Regulaminy można pobrać na stronie: http://konfraternia.tarnow.pl
XXIII Przegląd Piosenki Żeglarskiej „Bezan”, 20-21.06.2008, Tarnów
Artykuł pierwotnie ukazał się na portalu Szantymaniak.pl, 16.07.2008 r.