Jak wiecie, Wrocław ma dość spore środowisko wodniackie i wielu miłośników pieśni mórz i oceanów, a także dość liczne grono ich wykonawców (co od ponad 30 lat udowadnia festiwal Spotkania z Piosenką Żeglarską i Muzyką Folk „Szanty we Wrocławiu” – już za chwilę kolejna edycja). Ta wielość sprawia, że głód spotkań w gronie „żeglarskim”, koncertów i wspólnego pośpiewania jest większy od oferty, jaką w tym względzie ma do zaproponowania stolica Dolnego Śląska. Wspomniane „Szanty we Wrocławiu” i nieliczne już niestety (po zamknięciu Starej Piwnicy) koncerty szant i żeglarskich pieśni czy odbywające się jeszcze przed pandemią śpiewanki w Tawernie na Mikołaja chyba nie zaspokajały popytu na wydarzenia nurtu tzw. „szantowego”, bo co jakiś czas pojawiała się idea zrobienia „czegoś jeszcze”.
W miniony piątek, tj. 18 lutego, słowo wydarzeniem się stało i we Wrocławiu wykiełkowała nowa impreza – mam nadzieję, że cykliczna – mająca na celu prezentację na żywo wykonawców polskiej sceny piosenki żeglarskiej. Mowa o koncercie „Szanty pod mostem”, zorganizowanym przez wrocławskich muzyków – Anię Dębicką i Wojtka Maziakowskiego – oraz Fundację OnWater i serwis Szanty24.pl. Odbył się na pokładzie – tak, tak, na pokładzie – edukacyjno-kulturalnego houseboatu „Odra Centrum”, który zacumowany jest na Odrze, tuż przy moście Grunwaldzkim.
Kapitanowie i bardowie
Na pierwszy ogień organizatorzy zaprosili do Wrocławia dwóch kapitanów i żeglarskich bardów – Waldemara Mieczkowskiego i Arka Wlizło. Pierwszy z nich znany jest fanom morskich opowieści m.in. z występów w zespołach Packet, Smugglers, Broken Fingers Band (z tym zespołem wiąże się też wątek wrocławski) oraz Gdańska Formacja Szantowa. Od ładnych paru lat kapitan Mieczkowski występuje już solo lub z towarzyszeniem zaprzyjaźnionych muzyków (tak jak w miniony piątek we Wrocławiu). Drugi z nich, Kanadyjczyk z wyboru (organizuje tam też koncerty), także obrał „karierę” solową. Występuje zarówno za oceanem, jak i na polskich festiwalach, a posłuchać go można również ze znanymi z polskiej sceny wykonawcami. Obaj panowie na koncie mają płyty solowe, obaj uczestniczyli też w nagraniach z innymi wykonawcami.
Tego wieczoru, wspierani przez Anię (skrzypce) i Wojtka (bas), przez dwie godziny (dwa solidne sety) wykonywali piosenki żeglarskie, turystyczne, i autorskie. Wypełnione niemal do ostatka Odra Centrum śpiewało wraz z nimi piosenki Poręby, Muzaja, Wolnej Grupy Bukowina i wielu innych. Duet wspierający – „prześliczna wiol... inistka” i zapracowany tego wieczora basista (pełniący jednocześnie rolę akustyka) – uzupełniał brzmienia zawodowo.
Ohohooo...
Set trzeci, ostatni, należał już do wrocławskiego tria UHUHU, w składzie którego, obok Janusza Bujko i Marcina Starnawskiego, mam przyjemność od jakiegoś czasu się udzielać. Wpisując się w klimat wieczoru, popłynęły z naszej strony kilka piosenek Janusza i dwa covery – Boba Dylana „Don't Think Twice...” (z tłumaczeniem Marcina) oraz Neila Younga „Rockin' in the Free World”. Fajnie było... :)
Niemal jak w tawernie
Tak jak przewidywaliśmy w gronie przyjaciół, pierwszy koncert „Szant pod mostem”, mimo zbliżającego się wielkimi krokami festiwalu, ściągnął do Odra Centrum sporą rzeszę widzów – bilety wyprzedały się w niecały tydzień. Nic dziwnego, bo poza wspomnianą tęsknotą za takimi wydarzeniami magnesem była tu też unikatowość wykonawców – o ile bowiem obaj bardowie są „światkowi szantowemu” doskonale znani i regularnie pojawiają się w Krakowie na „Shanties” czy koncertują w innych miejscach Polski (bardzo ponoć udany koncert ostatnio w łódzkiej Kei), o tyle we Wrocławiu nie było okazji, by posłuchać ich na żywo od dawna.
Atmosfera wieczoru była taka, jak sobie wyobrażaliśmy. Może to jeszcze nie klimaty Portu Samanta, Łykendu, Gawry czy Starej Piwnicy, ale już im bliskie. Zwłaszcza że koniec koncertów nie oznaczał końca imprezy. Znalazło się bowiem grono miłośników pośpiewania i podżemowania przy... instrumentach strunowych.
Klimatu dokładało też samo miejsce i jego otoczenie. Odra Centrum, powstałe jako centrum kultury i aktywności lokalnej na Odrze, w wystroju przypominające jako żywo tawernę (liny, busole, elementy łodzi, kajaków czy wreszcie fotografie o tematyce wodniackiej), idealnie do takiego koncertu pasowało. A górujący nad nami most, co prawda nie Brookliński, tylko Grunwaldzki, ale jak zauważyli Arek i Waldek, bardzo go przypominający – magii przysparzał.
Mam nadzieję, że Odra Centrum stanie się stałym miejscem we Wrocławiu, gdzie będzie można pośpiewać „nasze” piosenki i posłuchać „naszych” bardów na żywo.
Szanty pod mostem: Waldemar Mieczkowski, Arek Wlizło, Anna Dębicka, Wojciech Maziakowski oraz UHUHU, 18.02.2022, Wrocław.
Serwis Szanty24.pl był patronem medialnym wydarzenia.