Rok temu, po czterech latach ciszy, wrócił na mapę żeglarskich festiwali łódzki „Kubryk”. Było radośnie, było hucznie, było inaczej...
Tak było na Kubryku 2022: „Kubryk dla Rogatego”
W tym roku festiwal odbędzie się w dniach 21-22 października, znów w podobnej formule koncertów równoległych w dwóch lokalizacjach, ale w jednym miejscu (sic!) – zabytkowej willi dawnego łódzkiego browarnika Teodora Milscha przy ul. Kopernika 46.
Scena główna będzie zlokalizowana w klimatycznym wnętrzu z żeglarskim wystrojem, jaki panuje w Przystani Artystycznej „Keja” (na parterze budynku), a scena tzw. klubowa w Restauracji „U Milscha” na pierwszym piętrze. Jeśli pogoda dopisze, część wydarzeń odbędzie się w dawnych ogrodach Milscha.
Dominuje muzyka inspirowana tradycyjnym folkiem morskim
Na wspomnianych scenach wystąpią zespoły i soliści, których repertuar, jak na Kubryk przystało, jest zakorzeniony w folkowej muzyce regionów, które zawsze były związane z morzem. Będzie więc dużo nut irlandzkich, bretońskich, a nawet szkockich. Usłyszymy szanty, czyli pieśni, które towarzyszyły pracom pokładowym na starych żaglowcach. Nie zabraknie tanecznych melodii i piosenek opartych na muzyce, której słuchano w portowych tawernach i w kubrykach, czyli pomieszczeniach, gdzie marynarze spędzali na żaglowcu czas wolny.
A kto wystąpi
Festiwal, starym zwyczajem, zainauguruje zespół Cztery Refy.
Nie zabraknie kilku niespodzianek. Po 10 latach na łódzką scenę powróci Chris Ricketts z Anglii, i to z nową płytą „Go to Sea No More”. Na „Kubryku” zadebiutuje – odkrycie naszej redakcji – podbijający już festiwalowe sceny, choć działający dopiero od roku, szczeciński zespół Queen Anne’s Revenge.
Co o nich pisaliśmy, znajdziecie tu: „Nowa grupa w Szczecinie”.
Posłuchamy też pieśni i ballad morskich z repertuaru rodzinnego zespołu Flash Creep. Ta formacja z roku na rok pokazuje, że dawno już wyrośli li tylko z żeglarskiego śpiewania, że folkowe granie mają w genach, nic tylko czekać pierwszych zagranicznych sukcesów.
Wystąpią również soliści: Kamil Badzioch i Krzysztof Szczęśniak – i przyznam, że na ten duet będę czekał z niecierpliwością, podobnie jak na kolejny: Shanty Roots, czyli Marek Szurawski i Filip Dąbrowski, którzy już na kilku koncertach pokazali, czym jest morska tradycja. Ich koncerty to żywa sekwencja krótkich, wybranych motywów szantowych ilustrujących pracę na dawnym pokładzie i przypomnienie, że „the essence of shantying” to energia, radość i udzielający się rytmiczny trans wspólnego wysiłku, w charakterystycznej harmonii i brzmieniu, tworzących etos życia na wielkich żaglowcach.
Nie zabraknie też już niemal stałych bywalców festiwalu i zdobywców kubrykowej Nagrody Publiczności, śląsko-zagłębiowskiej grupy Sąsiedzi, która do Łodzi przybędzie m.in. z piosenką „Upiorny dług”, której premiera na tegorocznym „Shanties” wywołała niemałe zamieszanie wśród jurorów (Nagroda im. Moniki Szwai za tekst piosenki premierowej) i publiczności (wiele komentarzy i gratulacji).
Wielcy dwaj nieobecni
W tym roku wspominać będziemy na festiwalu dwóch mężów niezwykle z festiwalem związanych, a których nie ma już wśród nas. A będą to śp. Andrzej „Śmigiel” Śmigielski – przyjaciel festiwalu i nieodżałowany jego wieloletni konferansjer i wielki koneser muzyki, zwłaszcza jazzu, którego pożegnaliśmy w tym roku, oraz śp. Jerzy Rogacki – dyrektor i wieloletni organizator festiwalu, założyciel i lider zespołu Cztery Refy, który zmarł cztery lata temu.
Pięćdziesiąt lat z szantą
A jeśli chodzi o Cztery Refy – gospodarzy festiwalu – na długo przed powstaniem zespołu, bo w 1973 roku Jerzy Rogacki wraz z przyjaciółmi z łódzkiego Akademickiego Klubu Żeglarskiego założył grupę Refpatent – najprawdopodobniej pierwszy w kraju zespół, którego repertuar opierał się na tradycyjnych pieśniach morskich, w tym na szantach. Wśród członków zespołu Cztery Refy do dziś występuje jeden z założycieli Refpatentu – kapitan Zbigniew Zakrzewski. Finałowy koncert Czterech Refów z pewnością będzie także zawierał utwory z repertuaru Refpatentu.
Ale zanim do finału dotrzemy, na scenie drugiego dnia festiwalu będziemy mogli jeszcze nacieszyć się występami:
– żeńskiego zespołu a cappella, opromienionego udanym debiutem na tegorocznym festiwalu w bretońskim Paimpol – Aqua Marina,
– jedynego zagranicznego wykonawcy tegorocznego Kubryku, wspomnianego już Chrisa Ricketsa,
– w repertuarze folkowych melodii z Irlandii, Szkocji tria, które tworzą Ula Kapała, Łukasz Potoczny i Wiktor Bartczak,
– grupy North Wind, która tradycyjnie uraczy nas surowym brzmieniem dawnych pieśni bretońskich, irlandzkich oraz stylowym, instrumentalnym folkiem z niespodziankami związanymi z 50. rocznicą istnienia łódzkiego środowiska miłośników piosenki morskiej.
Szczegóły znajdziecie w naszym dziale „koncerty”.
„36. Łódzkie Spotkania z Piosenką Żeglarską „Kubryk”, 21-22.10.2023, Łódź
Serwis Szanty24.pl jest patronem medialnym wydarzenia