Czy kobieta na statku przynosi pecha?

Anne Bonny i Mary Read – najsłynniejsze piratki z Karaibów
Prezentacje Katarzyna Marcinkowska 16 października 2020
Zdjęcie główne Fot. MasterTux (Pixabay)

Popularny marynarski przesąd głosił, że kobieta na pokładzie przynosi nieszczęście. Tymczasem osiemnastowieczny pirat John „Perkalowy Jack” Rackham pływał nie z jedną, lecz aż z dwiema paniami. Były to Anne Bonny i Mary Read. Czy ich towarzystwo przyniosło mu pecha? Dziś przytoczę wam historię dwóch najbardziej znanych piratek, opiewanych w niejednej pieśni.

Płeć piękna miała odwracać uwagę marynarzy od statku i morza, a to, jak wierzono, mogło rozgniewać Neptuna i ściągnąć jego zemstę na całą załogę. Wyjątkiem były tu nagie kobiety – te ponoć łagodziły zły nastrój boga mórz, stąd częste przedstawianie na galionach postaci żeńskich z odsłoniętymi piersiami. Żeglarze byli niezwykle przesądną grupą, ale w ich stosunku do kobiet na pokładzie nietrudno znaleźć logiczne argumenty — obecność pań mogła po prostu rozpraszać załogę czy stać się zarzewiem konfliktów między jej członkami. Co najmniej kilka kobiet zapisało się jednak na kartach żeglarskiej historii, a nie brakło wśród nich także piratek. Jedną z najbardziej znanych była pochodząca z Irlandii „Królowa Piratów” Grace O'Malley (czy też właściwie Gráinne Ní Mháille). W niniejszym artykule skupimy się natomiast na dwóch przyjaciółkach, które siały postrach na morzu jakieś sto pięćdziesiąt lat po Grace.

Zadziorna Anne

Anne Bonny przyszła na świat pod koniec XVII wieku w Cork w Irlandii jako nieślubna córka prawnika Williama Cormaca i jego pokojówki. William szczerze troszczył się o córkę i chciał otoczyć ją opieką, ale ze względu na reputację rodziny zdecydował się przebrać małą Anne w chłopięce ubrania i przedstawić ją jako synka swoich krewnych. Maskarada nie trwała jednak długo. Pani Cormac, która odeszła od męża wkrótce po odkryciu zdrady, lecz nadal posyłała mu pieniądze, na wieść o tym, że idą one na utrzymanie bękarta, natychmiast wstrzymała wypłaty. Rozsierdzony prawnik postanowił zemścić się na małżonce, oficjalnie biorąc pod swój dach nie tylko Anne, lecz także i jej matkę. Skandal, jaki wywołał jego otwarty związek z kochanką, zakończył karierę prawniczą Cormaca, zmuszając całą trójkę do emigracji za ocean. Osiadłszy w Karolinie Południowej, mężczyzna z prawa przerzucił się na handel i wkrótce zarobił dość, by stać go było na zakup sporej plantacji. Niedługo później jego partnerka zmarła, a prowadzenie domu spadło na nastoletnią Anne. Dziewczyna jednak nie nadawała się na gospodynię. Od małego odznaczała się porywczym charakterem. Mówiono o niej na przykład, że pewnego razu w gniewie zadźgała swoją służącą oraz że mężczyznę, który chciał ją zgwałcić, pobiła do nieprzytomności. Nic więc dziwnego, że rola pani domu niezbyt jej odpowiadała i wkrótce Anne potajemnie wyszła za mąż za marynarza nazwiskiem Bonny, człowieka o nie najlepszej reputacji. Rozczarowany ojciec wygnał ich oboje. Poszukując swojego miejsca na ziemi, młodzi państwo Bonny znaleźli się w Nassau, mieście korsarzy, gdzie on zajmował się donosicielstwem, ona – włóczeniem się po tawernach i przyprawianiem mężowi rogów. W końcu Anne zostawiła małżonka dla poznanego w Nassau pirata Perkalowego Jacka. W męskim przebraniu dołączyła do załogi kochanka i odtąd razem łupili statki, otaczając się coraz gorszą sławą. Podobno tylko raz ktoś z jej towarzyszy odważył się zaprotestować przeciw kobiecie na pokładzie – Anne odpowiedziała na to, wbijając mu sztylet prosto w serce.

Niepokorna Mary

Matka Mary Read była z kolei żoną marynarza, który nie wrócił z morza, zostawiając kobietę samą z maleńkim synkiem. Wdowa wkrótce znalazła pocieszenie w ramionach innego mężczyzny, a owocem tego związku była właśnie Mary. Kiedy starszy brat dziewczynki zmarł, samotna matka w poszukiwaniu środków do życia udała się do teściowej i przedstawiła kobiecie jako swojego synka przebraną za chłopca nieślubną córeczkę. Poruszona babka gotowa była łożyć na wychowanie malca, Mary wzrastała więc jako swój zmarły brat, z wiekiem coraz bardziej świadomie biorąc udział w mistyfikacji. Nawet po śmierci staruszki nie wyszła z roli chłopca. Początkowo pracowała jako służący, szybko jednak jej niepokorny charakter pchnął ją w świat i po krótkiej służbie na okręcie wojennym Mary znalazła się w brytyjskiej piechocie. Udawanie mężczyzny szło jej doskonale – klęła i piła jak koledzy, a niska średnia wieku wśród żołnierzy sprawiała, że nikt nie zwracał uwagi na brak zarostu – do momentu, gdy dziewczyna zakochała się w swoim towarzyszu broni i w końcu ujawniła mu swoją płeć. Przy pierwszej nadarzającej się okazji Mary przebrała się więc ponownie w kobiece suknie i poślubiła ukochanego, a koledzy z dawnego oddziału pomogli im ponoć nawet otworzyć własną karczmę. Wkrótce jednak Read owdowiała i, znów przywdziawszy męski strój, zaciągnęła się na holenderski okręt.

Przyjaciółki od szabli

W drodze do Indii Zachodnich statek Mary Read został napadnięty przez Johna „Perkalowego Jacka” Rackhama. Towarzysząca jak zwykle kochankowi Anne Bonny szybko polubiła tajemniczego „młodzieńca”, który przyłączył się do ich pirackiej załogi. Ostatecznie, aby bronić się przed jej uczuciami, Mary była zmuszona ujawnić Anne swoją płeć. Wkrótce sekret poznał także i Rackham – było to konieczne, ponieważ pirat stał się tak zazdrosny o kochankę, że zagroził poderżnięciem gardła Mary, którą brał za rywala. Read szybko odnalazła się w załodze i odtąd razem z Anne oraz Perkalowym Jackiem siali postrach na Karaibach, a przyjaźń dwóch piratek kwitła. Ci, których pozostawiły przy życiu, zeznawali potem, że podczas ataków obie panie występowały w męskim stroju, ukrywając piersi pod luźnymi koszulami i obnażając je nagle, by wykorzystać przewagę, jaką dawał im nierzadko ten efekt zaskoczenia. Zresztą metoda ta sprawdzała się tak w walce, jak i w miłości. Gdy pewnego dnia na pokład ich statku trafił jeniec, który spodobał się Mary, ta w obawie, że nowy znajomy widzi w niej tylko towarzysza od szklanki, niby to przypadkiem pokazała mu swój biust. Uczucie musiało być zresztą silne, ponieważ kiedy ukochany piratki wdał się w konflikt z jednym z członków załogi i miało dojść między nimi do pojedynku, Mary specjalnie zainicjowała kłótnię z tym samym piratem. Przeczuwając, że jej luby nie miałby szans, ustaliła termin swojego pojedynku na dwie godziny wcześniej i sama zabiła przeciwnika.

Koniec kariery

Podobno sama Mary twierdziła, że gardzi pirackim fachem, para się nim tylko z konieczności i chętnie porzuci go, gdy tylko nadarzy się okazja. Jednak tak świadkowie, jak i członkowie załogi Rackhama podczas procesu zeznali, że Read i Bonny były zawsze gotowe do najbardziej brawurowego ataku i walczyły w pierwszej linii, nie przebierając w środkach. Znamienny jest tu fakt, że w momencie ich aresztowania z całej załogi tylko Anne, Mary i jeden z piratów odmówili złożenia broni, wybierając walkę do końca, podczas gdy pozostali, w większości pijani, schronili się pod pokładem. Rozwścieczona tchórzostwem załogi Mary Read miała nawet wołać na pozostałych, by wrócili i walczyli jak mężczyźni, a gdy to zawiodło – posłać kilka kul w kierunku ładowni, zabijając jednego z towarzyszy i raniąc kilku kolejnych. Bonny zresztą także nie kryła swojej pogardy. Kiedy skazany za swoje czyny na śmierć Perkalowy Jack zażyczył sobie zobaczyć ją w dniu egzekucji, Anne zamiast pocieszyć kochanka, powiedziała mu tylko, że gdyby walczył jak mężczyzna, nie czekałoby go teraz powieszenie jak psa.

Zarówno Anne, jak i Mary uniknęły stryczka w ten sam sposób. Kiedy udawanie niewinnych podczas procesu nie zdało egzaminu, obie kobiety oznajmiły, że są w ciąży, co – na ich szczęście – było prawdą i uratowało je przed egzekucją. Nie zdało się to na wiele w przypadku Mary Read, która kilka miesięcy później zmarła od gorączki w więzieniu. Anne Bonny miała więcej szczęścia od przyjaciółki. Odsiedziawszy swój wyrok, wyszła na wolność – być może pomogły tu wpływy jej ojca, który był już wtedy zamożnym i szanowanym plantatorem. Jej dalsze losy nie są pewne, choć mówi się, że nie wróciła już na morze, lecz ponownie wyszła za mąż i urodziła ośmioro dzieci.

Legenda trwa

Powyższa historia Mary Read i Anne Bonny, dwóch najsłynniejszych piratek z Karaibów, została opisana już zaledwie cztery lata po ich głośnym procesie. W 1724 roku niejaki kapitan Charles Johnson (podejrzewa się, że za tym nazwiskiem krył się sam Daniel Defoe, autor „Przypadków Robinsona Crusoe”) wydał książkę pod tytułem „A General History of the Pyrates”, zawierającą sylwetki wielu sławnych pirackich przywódców z tamtych czasów. Dzieło to znacznie przyczyniło się do popularyzacji ich historii. Oprócz obu pań i Perkalowego Jacka możemy przeczytać tam o losach na przykład Edwarda Teacha, szerzej znanego jako Czarnobrody. Książka zawiera obszerny opis życia naszych bohaterek i choć należy przypuszczać, że pewne elementy mają swoje źródła w wyobraźni autora, to można założyć, że zwłaszcza informacje dotyczące pirackiej kariery Anne i Mary są autentyczne. Zachowały się bowiem zeznania świadków, notki prasowe, listy gończe czy inne dokumenty potwierdzające ich wyczyny. Legenda „pirackich królowych” trwa po dziś dzień. Ich historia jest niejednokrotnie wykorzystywana (i nierzadko romantyzowana) w dziełach kultury, takich jak choćby serial „Black Sails”, gra „Assassin’s Creed: Black Flag” oraz piosenki (np. „Anne Bonny” Karliene czy „Perkalowy Jack” wykonywany przez grupę Gumowe Szekle).

Czy Anne i Mary na pokładzie rzeczywiście przyniosły komuś pecha? Statkom, które napadły – z pewnością. Sukcesy ich własnej załogi także nie trwały wiecznie, a Perkalowy Jack skończył przecież na stryczku. Z drugiej jednak strony z relacji świadków wynika, że tylko one z całej załogi nie poddały się bez walki, trudno więc winić je za porażkę towarzyszy. Poza tym, jakby nie patrzeć, to nie gniew Neptuna, ale prawa ludzkie zakończyły ich piracką karierę. Kara zaś była niewątpliwie zasłużona i jest wysoce prawdopodobne, że historia zakończyłaby się podobnie niezależnie od płci występujących w niej postaci. Nie należy zapominać, że Anne Bonny i Mary Read były przede wszystkim okrutnymi piratkami, odpowiedzialnymi za niejedną zbrodnię.

To wszystko nie czyni jednak ich historii ani trochę mniej fascynującą.

Galeria

Komentarze

dodaj własny komentarz
Jeszcze nie skomentowano tego artykułu.

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter szantowy
Bądź na bieżąco, zapisz się na powiadomienia o nowych artykułach: