Był bardem Mazur

Rocznica śmierci Michała „Lucjusza“ Kowalczyka
Felietony Kamil Piotr Piotrowski 3 maja 2013
Spinakery Fot. Kamil Piotrowski
Kochał Mazury, zwłaszcza Sztynort. Dla nich porzucił pracę w wielkim mieście. Kochał też muzykę, tworzył piosenki, które przeszły już do kanonu polskiej sceny żeglarskiej. Opowiadał w nich o tym, co widział i słyszał na Mazurach. Raz były to historie zabawne, raz smutne, raz w nich chwalił, często jednak ganił żeglujących i ich przywary. Mija właśnie trzecia rocznica śmierci „Lucjusza”.

– Wielką radość sprawia mi, gdy słyszę jak ktoś obcy śpiewa gdzieś moje piosenki. Chętnie się wtedy przysiadam, obserwuję jak ludzie się bawią, śpiewają. Cieszę się i śpiewam razem z nimi i nie przeszkadza mi wtedy nawet to, że przekręcają słowa. To zabawne, iż nie zdają sobie sprawy, że słucha ich autor tych piosenek – mówił mi w jednym z ostatnich wywiadów Michał „Lucjusz” Kowalczyk (wywiad ukazał się w Magazynie Szantymaniak nr 3 (19)/2007), a przeczytać go możecie tutaj: Jest tylko jeden dobry zespół.

Sam po raz pierwszy zetknąłem się z jego piosenkami w… górach, bo tam też się je śpiewało. I tak jak wielu przede mną i wielu po mnie nie znałem nazwiska ich autora i z pewnością, gdyby siedział obok mnie, też bym się nie zorientował. Ale to właśnie jego piosenki jako pierwsze z żeglarskiej sceny trafiły do mojego śpiewnika (nazwisko autora uzupełniłem w nim po latach). Wtedy też, jak większość, nazywałem je szantami.

Lucjusz na scenie zaczął śpiewać podobno przypadkiem. Ktoś „wypchnął” go na jakiś konkurs, spodobał się i od tamtej pory solo lub z zespołem Spinakery, opowiadał o tym, co działo się w polskiej Krainie Wielu Jezior.

– Opisuję w nich to, co dzieje się podczas rejsów i w przerwach. To, o czym ktoś mi opowiedział lub sam widziałem i przeżyłem. To są zwyczajne, proste teksty – opowiadał z kolei Annie Abramczyk w rozmowie dla Miesięcznika Politechniki Warszawskiej, której był absolwentem. Śpiewał zatem o pogodzie, o imprezach, o żaglach, łajbach, ludziach, o tym, że zimno i mokro lub słonecznie i przyjemnie, o komarach, o pijaństwie, którego na Mazurach było coraz więcej, o życiu na polu namiotowym, o dziewczynach no i oczywiście o morzu i rejsach. Choć tych ostatnich w jego utworach nie było za dużo. Jak powiedział mi w rozmowie, wolał żeglowanie po Mazurach, bo jak żartując stwierdził:

na morzu dwie łódki rzadko mają okazję zetknąć się burta w burtę.

Oprócz zdolności artystycznych (poza muzykowaniem świetnie rysował) był też uzdolniony technicznie. Sam zrobił sobie swoją pierwszą gitarę a później wzmacniacz, gdy grał w młodzieżowej grupie Regnum. Po studiach pracował w kilku miejscach aż trafił do Warszawskich Zakładów Mechanicznych, gdzie jak się okazało był klub żeglarski z własnymi łódkami. Gdy odszedł z WZM zajął się już tylko żeglarstwem, założył własną firmę i organizował obozy i szkolenia.

Jego magicznym miejscem na Mazurach był Sztynort. Choć jak się przyznał (ze śmiechem) w kultowej tawernie „Zęza” nie bywał, chyba, że w poszukiwaniu kursantów, których z latarką w ręku wyławiał z tłumu rozśpiewanych żeglarzy i zaganiał z powrotem do obozu.

Nagrał i wydał 5 kaset i 4 płyty z piosenkami i balladami. Jesienią 2007 r miała ukazać się piąta. Tak ją zapowiadał w rozmowie ze mną:

Będzie to podwójny album. Znajdą się na nim 34 piosenki autorskie, nigdzie dotąd niepublikowane (jedna była już na kasecie nr 4, ale tu nagrywamy ją w całkiem innej wersji. Do płyty dołączony będzie także śpiewnik.

Niestety, ciężka choroba przerwała pracę nad nią i przykuła Lucjusza do łóżka na wiele, wiele miesięcy. Ponieważ jego stan się nie poprawiał, a leczenie stawało się coraz bardziej kosztowne na początku 2010 roku Tomasz „Emeryt” Lenard rzucił pomysł zorganizowania koncertów wsparcia dla Lucjusza. Scena żeglarska, tak jak bywało i wcześniej, odpowiedziała na apel. Pod koniec kwietnia w wielu tawernach i klubach w całym kraju zorganizowano pierwsze koncerty z cyklu „Luckie granie”, do których zgłosiło się ponad 50 wykonawców. Do akcji włączyła się też firma MTJ, wydawca m.in. Spinakerów, przekazując nieodpłatnie płyty wielu wykonawców. Zebrane fundusze trafiły na konto Lucjusza. Niestety, 1 maja 2010 r. Lucjusz zmarł.

Pozostawił nam ponad 150 piosenek, rzeszę wyszkolonych żeglarzy i wiele wspomnień, które zachowają ci, którzy go znali. Z pewnością nadal też będzie z nami przy ogniskach, na kejach i wszędzie tam, gdzie śpiewać będziemy jego piosenki: „Na Mazury”, „Białą sukienkę”, „Żeglarzy portowych”, „Grubego”, „Szeklę”, „Zochę”, „Balangę”, „Przyjaciółkę żeglarzy”, „Słoneczko”, „Trzy panny”...

Pamiętajmy.

Komentarze

dodaj własny komentarz
  • Gość 3 maja 2013, 18:06
    Znalazłam info...:

    Oto spis wszystkich koncertów charytatywnych dla Michała "Lucjusza" Kowalczyka:

    19.04.2010 - poniedziałek
    Warszawa „Przechyły”. Start 20:00
    Korab, Młode wyjce, Mirosław „Koval” Kowalewski & Zbyszek Murawski, Portowi Lovelasi

    22.04.2010 - czwartek
    Bydgoszcz „KUBRYK”. Start 20:00
    Leonard Luther , Może i my, Pearl Harbor, Własny Port

    22.04.2010 - czwartek
    Wrocław „Łykend”. Start 20:00
    Za Horyzontem, Orkiestra Samanta, Betty Blue, Za horyzontem

    23.04.2010 – piątek
    Jaworzno „Pajęczyna”. Start 19:00
    Segars, Nok Rei, Pchnąć w tę łódź jeża, Drake, Szantana

    23.04.2010 – piątek
    Żyrardów „Ładownia”. Start 19:00
    Velbot, Paweł Leszoski, Oj tam

    23.04.2010 – piątek
    Warszawa „10B”. Start 19:00
    Abordaż, Włodek III Dębski, Wyciągnięci z mesy, Do domu, BORY

    23.04.2010 – piątek
    Chorzów „Stary Port”. Start 18:00
    Prawdziwe Perły, Bez Paniki, Happy Crew, Nok Rei, Stonehenge

    23.04.2010 – piątek
    Olsztyn „Tortuga”. Start 20:00
    Wodny patrol

    23.04.2010 – piątek
    Warszawa „Korsarz”. Start 20:00
    EKT Gdynia

    24.04.2010 - sobota
    Gdynia „Contrast Cafe”. Start 20:00
    Strefa Mocnych Wiatrów, Phono Faber

    24.04.2010 - sobota
    Warszawa „Czarna perła”. Start 20:00
    Mordewind, Nautilus, Janek „Jimmi” Staszczyk, The Dorsz, Stara kuźnia

    24.04.2010 – sobota
    Warszawa „Gniazdo Piratów”. Start 19:00
    Młode Wyjce, Piotr Kostka Godecki, Bukanierzy, Roman Roczeń, Zespół Dnia Następnego

    24.04.2010 - sobota
    Łódź „Gniazdo Piratów”. Start 19:00
    4 refy, Flash Creep, Janusz Nastarowicz, Velbot

    30.04.2010 - piatek
    Kraków „Stary Port”. Start 19:30
    Piotr Zadrożny, Nor Folk
    Czy ta wypowiedź okazała się pomocna? Tak Nie
  • Gość 24 czerwca 2013, 20:59
    Pamiętam Lucka od ... sam nie wiem której imprezy festiwalowej - było ich kiedyś dużo i często spotykało się wielu znajomych wykonawców i nie tylko. Muzyka Spinakerów nie powalała mnie a i teksty również przelatywały mi koło ucha ... z początku. Po jakimś czasie 'przetrawiłem' je sobie i dzisiaj wiem, że to prawdziwie "mazurskie" piosenki - to co w nich Lucjusz opisał, to budząca mój radosny uśmiech rzeczywistość tamtych Mazur - z lat 80tych, a i późniejszych również. Są one dla mnie tak wartościowe jak piosenki Poręby, Ryśka Muzaja czy też twórczość Jurkiela i Kapcia z SCOB (ta górska i miejska).
    Czy ta wypowiedź okazała się pomocna? Tak Nie
    • Gość 22 sierpnia 2013, 22:05
      ot i folk nasz rodzimy ;)
      Czy ta wypowiedź okazała się pomocna? Tak Nie
Zobacz więcej

Jesteś tutaj:

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter szantowy
Bądź na bieżąco, zapisz się na powiadomienia o nowych artykułach: