Celtycki bard ze Śląska
Ta dyskusja dotyczy artykułu "Celtycki bard ze Śląska".
Wypowiedz się
-
6 listopada 2013, 19:41dziękuję za ten piękny tekst o badżilu.
od szkoły średniej znałem go jako folkowca i bluesmana, razem uczyliśmy się tej muzyki...
był też tadek niezrównanym towarzyszem miejskich i zamiejskich wypraw w nieznane, emocjonujących spotkań z życiem...
chciałoby się, żeby więcej osób poznało jego twórczość...
żeby pamięć o tedi badżilu, muzyku i wspaniałym przyjacielu, trwała, no, nie wiecznie, ale długo...
jeszcze raz dziękuję
adam 'rakiet' kozłowski -
6 listopada 2013, 19:47
Nagrania z tego KUBRYKU ukazały się wkrótce na dwukasetowej składance "Kubryk '93", którą firmował AKŻ Łódź.
Ze względu na szczególną okoliczność i szczególny dzień postanowiłem odkopać nagrania "Na Umrzyka Skrzyni" sprzed 20 lat. Zamieściłem je na istniejącej już podstronie Refów
(www.czteryrefy.pl): Dyskografia>Nagrania okazjonalne i składanki>kasety>Kubryk '93-1.
Na stronie B znajdziemy 3 nagrania:
- Can of Grog
- Success to "The Alabama"
- Row On
Mimo jakości nagrań AD 1993, warto posłuchać i wspomnieć Tadka.
Ci, co go poznali na pewno będą go pamiętać.
[']
Jurek Rogacki
wielkie dzięki za te piosenki. brzmią naprawdę przejmująco.
-
12 listopada 2013, 21:35Trudno uwierzyć, że od czasu występu na Kubryku duetu „Na umrzyka skrzyni” minęło 20 lat!
Tadka zapamiętam jako niezależnego, skromnego, nie dbającego o poklask, uśmiechniętego faceta, który umówił się ze mną na pierwszą próbę na oddziale psychiatrycznym jednego ze śląskich szpitali – zupełnie jakby to było oczywiste miejsce do przeprowadzenia takiego spotkania ;-) Dzięki jego pracy kilkoro dzieciaków z wykolejonych rodzin wyszło na prostą. I to jest warte zapamiętania!
Dzięki Jurku za udostępnienie nagrań.
Kasia Kaniowska -
17 listopada 2013, 18:14- Która jest godzina? -
Siedzimy z Tadkiem w jakiejś naprawdę uroczej uliczce opodal Tarnowskiego rynku. Początki znajomości. Oberżysta przynosi nam piwo. A nawet kilka. Zatem, pewnie było już po "sztuce". Patrząc na Tadka myślałem, że mam do czynienia z dziwną mieszanką górnika, wykidajły i Matki Teresy. Po tych wszystkich latach, nadal zadawałem sobie pytanie - jak można obserwować "główny nurt", siedząc z uśmiechem na brzegu rzeki?
Dzisiaj już wiem. Można. Trzeba znać swoją wartość i nie rozmieniać się na drobne.
- Która jest godzina? -
Zapytałem ponownie. Teraz nie pamiętam, czy zapomniałem zegarka, czy jeszcze na nowy nie było mnie stać, a ten z komunii przepiłem. Podszedł kelner. Naprawiliśmy stół. Tadek poprawił okulary. Przypominam sobie jego śląski, gardłowy akcent i dowcipy, które wtedy usłyszałem. Niekoniecznie nowe, ale w jego ustach nabierały nowego klimatu. Pamiętam jego ubiór. Wszyscy kupowali jakieś dziwne koszule, chore kamizeli i inne "stroje estradowe". Tadek tego nie robił. Wtedy się dziwiłem. Dzisiaj zazdroszczę. Już wiem. Siedział na brzegu rzeki i był ponad tym.
- Tadek, kurwa, która jest godzina?!
- W pół do pierdolonej dziesiątej... -
23 listopada 2013, 20:24Witam wszystkich dawnych znajomych Tadeusza. Nazywam się Artur. Miałem przyjemność poznać Bugla 1,5 roku temu i towarzyszyłem mu do samego końca. Bardzo jest fajnie że tyle osób go tutaj wspomina, ale niestety pod koniec życia był opuszczony i samotny; przeganiany głodny i brudny. Wkurwiło mnie że na pogrzebie na Jego grobie leżało wieńców, kwiatów za spokojnie ponad tysiąc złotych, a 2 tygodnie wcześniej facet nie miał nawet 50gr na najtańszą zupkę chińską z tesco, które jadł na sucho. Bugiel był na samym dnie i tylko kilka osób zainteresowało się Jego życiem. W Jego imieniu specjalne podziękowania szczególnie dla młodego doktoranta filozofi Pawła, którego pomoc była nieoceniona (na samym końcu był mu bardzo bliski). Podziękowanie także dla Piotrka ze Strzelca, Bartka z tawerny oraz przyjaciołom z czasów studenckich Radka i Julka.
Byłem Jego najbliższą osobą. Od grudnia mieszkał w zawszonej, zagrzybionej ruderze bez prądu, ubikacji itp. Widywaliśmy się regularnie od maja (wtedy poznałem Go bliżej). Gadaliśmy głównie o muzyce, przy piwie i tanim winie; zresztą zawsze mu puszczałem jakieś utwory z telefonu co Go bardzo cieszyło. Za każdym razem prosił mnie bym mu puszczał 3 jego ukochane utwory tj. Van Diemens land - U2; Stargazer – Rainbow oraz Black Sabbath –Black Sabbath.
Niestety był już wtedy na końcu choroby alkoholowej, a jakiekolwiek sugestie o odwyku zbywał „dajcie mi skrzynkę wina i umrzeć w spokoju”. Spędziłem z nim Jego 51 urodziny 17 września pijąc piwo i wino i słuchając muzyki. Wtedy jeszcze miał szansę iść na odwyk ale jak rzekł „odpierdolcie się z tym odwykiem”. Dwa tygodnie później wylądował w szpitalu gdyż było z nim strasznie (delira). Wtedy był pewien sukces bo „zgodził się” iść na odwyk (raczej nie zgodził tylko, nie zaprzeczał na wiadomość że idzie na odwyk). Niestety wypisał się sam ze szpitala i wrócił na swoje zawszone miejsce, aby umrzeć. Mimo to staraliśmy się Go wywieźć na ten jebany odwyk, ale nie doczekał. W sobotę 12 października kolega filozof znalazł Go martwego (ku uciesze Jego sąsiadów, dla których był brudnym menelem) w mieszkaniu. Wiem że bardzo cierpiał i umarł na tym zadupiu. Zawsze mi mówił że chce umrzeć w butach i na wolności. Bał się umierać w szpitalu, bo bez butów).
Od siebie mogę dodać że był to największy twardziel jakiego znałem.
Koniec.
Artur
Zdjęcia
Tutaj Bugiel w maju tego roku:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c44280147c2d35f6.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/875526fc37b454b9.html
Tutaj Jego samotne 51 urodziny (tzn tylko ze mna):
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e7dd5c277b13c45d.html
Jego piosenka życia:
http://www.youtube.com/watch?v=iR_tgIL_Yu4
-
24 listopada 2013, 10:23Witam wszystkich dawnych znajomych Tadeusza. Nazywam się Artur. Miałem przyjemność poznać Bugla 1,5 roku temu i towarzyszyłem mu do samego końca. Bardzo jest fajnie że tyle osób go tutaj wspomina, ale niestety pod koniec życia był opuszczony i samotny; przeganiany głodny i brudny. Wkurwiło mnie że na pogrzebie na Jego grobie leżało wieńców, kwiatów za spokojnie ponad tysiąc złotych, a 2 tygodnie wcześniej facet nie miał nawet 50gr na najtańszą zupkę chińską z tesco, które jadł na sucho. Bugiel był na samym dnie i tylko kilka osób zainteresowało się Jego życiem. W Jego imieniu specjalne podziękowania szczególnie dla młodego doktoranta filozofi Pawła, którego pomoc była nieoceniona (na samym końcu był mu bardzo bliski). Podziękowanie także dla Piotrka ze Strzelca, Bartka z tawerny oraz przyjaciołom z czasów studenckich Radka i Julka.
Byłem Jego najbliższą osobą. Od grudnia mieszkał w zawszonej, zagrzybionej ruderze bez prądu, ubikacji itp. Widywaliśmy się regularnie od maja (wtedy poznałem Go bliżej). Gadaliśmy głównie o muzyce, przy piwie i tanim winie; zresztą zawsze mu puszczałem jakieś utwory z telefonu co Go bardzo cieszyło. Za każdym razem prosił mnie bym mu puszczał 3 jego ukochane utwory tj. Van Diemens land - U2; Stargazer – Rainbow oraz Black Sabbath –Black Sabbath.
Niestety był już wtedy na końcu choroby alkoholowej, a jakiekolwiek sugestie o odwyku zbywał „dajcie mi skrzynkę wina i umrzeć w spokoju”. Spędziłem z nim Jego 51 urodziny 17 września pijąc piwo i wino i słuchając muzyki. Wtedy jeszcze miał szansę iść na odwyk ale jak rzekł „odpierdolcie się z tym odwykiem”. Dwa tygodnie później wylądował w szpitalu gdyż było z nim strasznie (delira). Wtedy był pewien sukces bo „zgodził się” iść na odwyk (raczej nie zgodził tylko, nie zaprzeczał na wiadomość że idzie na odwyk). Niestety wypisał się sam ze szpitala i wrócił na swoje zawszone miejsce, aby umrzeć. Mimo to staraliśmy się Go wywieźć na ten jebany odwyk, ale nie doczekał. W sobotę 12 października kolega filozof znalazł Go martwego (ku uciesze Jego sąsiadów, dla których był brudnym menelem) w mieszkaniu. Wiem że bardzo cierpiał i umarł na tym zadupiu. Zawsze mi mówił że chce umrzeć w butach i na wolności. Bał się umierać w szpitalu, bo bez butów).
Od siebie mogę dodać że był to największy twardziel jakiego znałem.
Koniec.
Artur
Zdjęcia
Tutaj Bugiel w maju tego roku:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c44280147c2d35f6.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/875526fc37b454b9.html
Tutaj Jego samotne 51 urodziny (tzn tylko ze mna):
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e7dd5c277b13c45d.html
Jego piosenka życia:
http://www.youtube.com/watch?v=iR_tgIL_Yu4
-
24 listopada 2013, 10:29Do Artura
Cieszę się że na koniec życia Norbert poznał takiego człowieka jak ty,mało takich ludzi już praktycznie ich nie ma,cieszę się również że miałam takie szczęscie w życiu poznać cię osobiscie.Artur jesteś wspaniałym człowiekiem. -
30 listopada 2013, 16:18Jurek Rogacki podesłał mi jeszcze jeden link, z forum "blues.com.pl", na którym udzielał się Rakiet. Oto jeszcze jeden morski utwór
http://www.wszech.republika.pl/badzil.mp3
co za klimat!
nadal szukam wszelkich informacji o Tadku, zdjęć, nagrań, notek, listy koncertów - cokolwiek macie, kogokolwiek znacie - działajcie - proszę -
12 maja 2014, 0:55Znałam...
Teraz się dowiaduje, że skubany się pożegnał w moje urodziny. I dokładnie tak, jak przepowiedziałam, podczas jednej z wielu nocnych popijaw - bo jak inaczej to nazwać. Postaw mi tarota prosił.... I weź tu w duchy nie wierz....
Zatkało mnie -
3 grudnia 2014, 23:50Witam,
trafiłem tutaj przypadkiem, dzisiaj siedząc sobie w kuchni na papierosie wpadło mi do głowy "hasło" do wklepania w googlu - tadeusz bugiel (pisane małymi literami, bo tak dla 0-1 wyszukiwania nie ma to znaczenia...)
Dlaczego ? Czemu ? Odpowiem już, że nie wiem.
Coś mnie natchnęło, tak po prostu. Przeszła tylko myśl, że coś o tym gigancie na glinianych nogach będzie.. O człowieku, który był dla mnie przegranym mistrzem a zarazem tym, który do końca był w pozornej wolności..
Ostatni raz spędziłem z nim czas na rozmowie gdzieś tak w grudniu, może w styczniu 12/13 (potem parę razy spotkaliśmy się w przelocie wymieniając pierdołowatymi zwrotami o dupie marynie) niestety nie pamiętam dokładniej czasu. Było to jeszcze w przedostatniej jego jaskini chwilę przed pożarem strychu i zamknięcia jego kamienicy. Siedzieliśmy w miejscu w którym zmarł jego Kuflok (z którym nie wiedział czy się spotka, bo jest ostatnim z nieśmiertelnych jak mawiał o sobie..) i siedząc nad winiaczem zastanawialiśmy się jaki w tym wszystkim jest sens - w całym cyklu życia. Było to parę miesięcy po narodzinach mojej córki, więc okres sprzyjający metafizycznym rozmyślaniom. Siedzieliśmy, piliśmy i filozofowali...
Nie będę pisał jaki był, jaki nie był a jaki chciał być widziany - bo to już nic nie znaczy, nastał ten moment kiedy padło jego ulubione powiedzenie: "Panowie, skończmy lizać się po chujach, trzeba działać dalej"
Nie wiem czemu w ogóle o tym piszę.. pożegnałem się z nim już wtedy, i teraz dopiero to zrozumiałem czytając opis ostatnich jego dni. Bo wtedy też padły słowa, których nie przytoczę bo były skierowane tylko do moich uszu, ale teraz zrozumiałem ich znaczenie.
Buggy, dziękuję Ci, że dałeś mi się poznać takim jakim byłeś i że doprowadziłeś do tego kim jestem..
https://www.youtube.com/watch?v=DXfkm4L0bU4 -
22 sierpnia 2015, 17:30Witam wszystkich dawnych znajomych Tadeusza. Nazywam się Artur. Miałem przyjemność poznać Bugla 1,5 roku temu i towarzyszyłem mu do samego końca. Bardzo jest fajnie że tyle osób go tutaj wspomina, ale niestety pod koniec życia był opuszczony i samotny; przeganiany głodny i brudny. Wkurwiło mnie że na pogrzebie na Jego grobie leżało wieńców, kwiatów za spokojnie ponad tysiąc złotych, a 2 tygodnie wcześniej facet nie miał nawet 50gr na najtańszą zupkę chińską z tesco, które jadł na sucho. Bugiel był na samym dnie i tylko kilka osób zainteresowało się Jego życiem. W Jego imieniu specjalne podziękowania szczególnie dla młodego doktoranta filozofi Pawła, którego pomoc była nieoceniona (na samym końcu był mu bardzo bliski). Podziękowanie także dla Piotrka ze Strzelca, Bartka z tawerny oraz przyjaciołom z czasów studenckich Radka i Julka.
Byłem Jego najbliższą osobą. Od grudnia mieszkał w zawszonej, zagrzybionej ruderze bez prądu, ubikacji itp. Widywaliśmy się regularnie od maja (wtedy poznałem Go bliżej). Gadaliśmy głównie o muzyce, przy piwie i tanim winie; zresztą zawsze mu puszczałem jakieś utwory z telefonu co Go bardzo cieszyło. Za każdym razem prosił mnie bym mu puszczał 3 jego ukochane utwory tj. Van Diemens land - U2; Stargazer – Rainbow oraz Black Sabbath –Black Sabbath.
Niestety był już wtedy na końcu choroby alkoholowej, a jakiekolwiek sugestie o odwyku zbywał „dajcie mi skrzynkę wina i umrzeć w spokoju”. Spędziłem z nim Jego 51 urodziny 17 września pijąc piwo i wino i słuchając muzyki. Wtedy jeszcze miał szansę iść na odwyk ale jak rzekł „odpierdolcie się z tym odwykiem”. Dwa tygodnie później wylądował w szpitalu gdyż było z nim strasznie (delira). Wtedy był pewien sukces bo „zgodził się” iść na odwyk (raczej nie zgodził tylko, nie zaprzeczał na wiadomość że idzie na odwyk). Niestety wypisał się sam ze szpitala i wrócił na swoje zawszone miejsce, aby umrzeć. Mimo to staraliśmy się Go wywieźć na ten jebany odwyk, ale nie doczekał. W sobotę 12 października kolega filozof znalazł Go martwego (ku uciesze Jego sąsiadów, dla których był brudnym menelem) w mieszkaniu. Wiem że bardzo cierpiał i umarł na tym zadupiu. Zawsze mi mówił że chce umrzeć w butach i na wolności. Bał się umierać w szpitalu, bo bez butów).
Od siebie mogę dodać że był to największy twardziel jakiego znałem.
Koniec.
Artur
Zdjęcia
Tutaj Bugiel w maju tego roku:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c44280147c2d35f6.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/875526fc37b454b9.html
Tutaj Jego samotne 51 urodziny (tzn tylko ze mna):
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e7dd5c277b13c45d.html
Jego piosenka życia:
http://www.youtube.com/watch?v=iR_tgIL_Yu4
-
22 sierpnia 2015, 17:31Witam wszystkich dawnych znajomych Tadeusza. Nazywam się Artur. Miałem przyjemność poznać Bugla 1,5 roku temu i towarzyszyłem mu do samego końca. Bardzo jest fajnie że tyle osób go tutaj wspomina, ale niestety pod koniec życia był opuszczony i samotny; przeganiany głodny i brudny. Wkurwiło mnie że na pogrzebie na Jego grobie leżało wieńców, kwiatów za spokojnie ponad tysiąc złotych, a 2 tygodnie wcześniej facet nie miał nawet 50gr na najtańszą zupkę chińską z tesco, które jadł na sucho. Bugiel był na samym dnie i tylko kilka osób zainteresowało się Jego życiem. W Jego imieniu specjalne podziękowania szczególnie dla młodego doktoranta filozofi Pawła, którego pomoc była nieoceniona (na samym końcu był mu bardzo bliski). Podziękowanie także dla Piotrka ze Strzelca, Bartka z tawerny oraz przyjaciołom z czasów studenckich Radka i Julka.
Byłem Jego najbliższą osobą. Od grudnia mieszkał w zawszonej, zagrzybionej ruderze bez prądu, ubikacji itp. Widywaliśmy się regularnie od maja (wtedy poznałem Go bliżej). Gadaliśmy głównie o muzyce, przy piwie i tanim winie; zresztą zawsze mu puszczałem jakieś utwory z telefonu co Go bardzo cieszyło. Za każdym razem prosił mnie bym mu puszczał 3 jego ukochane utwory tj. Van Diemens land - U2; Stargazer – Rainbow oraz Black Sabbath –Black Sabbath.
Niestety był już wtedy na końcu choroby alkoholowej, a jakiekolwiek sugestie o odwyku zbywał „dajcie mi skrzynkę wina i umrzeć w spokoju”. Spędziłem z nim Jego 51 urodziny 17 września pijąc piwo i wino i słuchając muzyki. Wtedy jeszcze miał szansę iść na odwyk ale jak rzekł „odpierdolcie się z tym odwykiem”. Dwa tygodnie później wylądował w szpitalu gdyż było z nim strasznie (delira). Wtedy był pewien sukces bo „zgodził się” iść na odwyk (raczej nie zgodził tylko, nie zaprzeczał na wiadomość że idzie na odwyk). Niestety wypisał się sam ze szpitala i wrócił na swoje zawszone miejsce, aby umrzeć. Mimo to staraliśmy się Go wywieźć na ten jebany odwyk, ale nie doczekał. W sobotę 12 października kolega filozof znalazł Go martwego (ku uciesze Jego sąsiadów, dla których był brudnym menelem) w mieszkaniu. Wiem że bardzo cierpiał i umarł na tym zadupiu. Zawsze mi mówił że chce umrzeć w butach i na wolności. Bał się umierać w szpitalu, bo bez butów).
Od siebie mogę dodać że był to największy twardziel jakiego znałem.
Koniec.
Artur
Zdjęcia
Tutaj Bugiel w maju tego roku:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c44280147c2d35f6.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/875526fc37b454b9.html
Tutaj Jego samotne 51 urodziny (tzn tylko ze mna):
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e7dd5c277b13c45d.html
Jego piosenka życia:
http://www.youtube.com/watch?v=iR_tgIL_Yu4
-
22 sierpnia 2015, 18:00do Artura ja też go znałem bardzo dużo mi pomógł ,dzięki niemu nie poszedłem siedzieć .Przez piętnaście lat siedzieliśmy na werandzie jego domu i gadaliśmy, śpiewy i trening musiał być. Ci co go znali pamiętają 22;00 ,a badzi wisi na drążku z kulami przy jajach hahahaha także nie wspominaj cierpienia jego tylko te dobre rzeczy, był u mnie nie pamiętam , ale chyba tydzień przed odejściem. Szkoda ino tego Że nie pochowali go z jego fatrem i muter pozdrawiam wszystkich przyjaciół ,Busola ,Horst ,Costyr ,Ozon ,Kałzer ,Marek ,pozdro chopy TONY.
W 1993 r., w Konkursie Debiutów na KUBRYKU brał udział dwuosobowy zespół "Na Umrzyka Skrzyni" - czyli Tadek i Kasia. Przyznam, że byłem pod wielkim wrażeniem ich niezwykle stylowego występu. Jury też, czego efektem było przyznanie temu duetowi I miejsca. Nadmienię, że II miejsce w tym konkursie zajął dobrze zapowiadający się młody zespół "Perły i Łotry Shanghaju". Jest na ten temat wzmianka na stronach www.kubryk.szanty.pl
Nagrania z tego KUBRYKU ukazały się wkrótce na dwukasetowej składance "Kubryk '93", którą firmował AKŻ Łódź.
Ze względu na szczególną okoliczność i szczególny dzień postanowiłem odkopać nagrania "Na Umrzyka Skrzyni" sprzed 20 lat. Zamieściłem je na istniejącej już podstronie Refów
(www.czteryrefy.pl): Dyskografia>Nagrania okazjonalne i składanki>kasety>Kubryk '93-1.
Na stronie B znajdziemy 3 nagrania:
- Can of Grog
- Success to "The Alabama"
- Row On
Mimo jakości nagrań AD 1993, warto posłuchać i wspomnieć Tadka.
Ci, co go poznali na pewno będą go pamiętać.
[']
Jurek Rogacki