To dwudziesty czwarty był lutego

Artykuł archiwalny z „Wieczoru Wybrzeża”
Felietony Marek Szurawski 24 lutego 2021
Fot. Wieczór Wybrzeża

W latach 70 ub.w. w nieistniejącym już „Wieczorze Wybrzeża” miałem swoją rubrykę, w której publikowałem opowieści o szantach, kliprach, morskim ceremoniale. Dołączałem do nich teksty i nuty szant. Dzięki pasjonatom do redakcji portalu Szanty24 trafiły niedawno skany tamtych stron. Będziemy Wam je tu przypominać. Dziś utwór „24 lutego”, znany też jako „Bijatyka”.

Szanta ta – dobra przy fałach (na „krótkie pociągnięcia”) lub przy pompach – jest prawdopodobnie skróconą wersją kilku wojennych pieśni morskich sprzed kilkuset lat, opiewających zwycięstwa angielskich okrętów w walkach z piratami na Morzu Śródziemnym (np. „Captain Mansfield's Fight with the Turks” – „Walka kapitana Mansfielda z Turkami”).

Wydarzenie, które jest kanwą treści tej szanty, rzeczywiście miało miejsce, chociaż nie ma pewności, czy bitwa zdarzyła się dokładnie 24 lutego. 300 lat historii rozmazało pewne fakty. Najbardziej prawdopodobną datą – po przeanalizowaniu historii wojen morskich – jest 9 lub 29 grudnia 1660 r. Tego dnia angielski okręt „Mary Rose” (48 dział), dowodzony przez kapitana Johna Kempthorna, został zaatakowany przez siedem jednostek algierskich. Anglik pozostawił zdobyty poprzednio pryz i przyjął walkę. Bitwę wygrał, chociaż stracił maszt. Po naprawie na Kadyksie wrócił w glorii zwycięzcy do Anglii, gdzie za brawurową akcję i odwagę otrzymał szlachectwo z rąk monarchy.

Szantę tę śpiewa się mocno, bardzo rytmicznie. Jest to właściwie pieśń wojenna, marsz. Dobrze jest tu wykorzystać bęben, pałki – cokolwiek, co pomoże nadać i utrzymać wyraźny rytm.

Tradycyjnie już zapraszam do wysłuchania „24 lutego” w wersji polskiej i angielskiej.

 

„24 lutego” – tekst polski

sł.: Janusz Sikorski

No i... znów bijatyka, no – znów bijatyka, no!

Bijatyka cały dzień

I porąbany dzień, i porąbany łeb

Razem bracia aż po zmierzch!

(bis)

To 24 był lutego, poranna zrzedła mgła

Wyszło z niej siedem uzbrojonych kryp, turecki niosły znak

No i…

Już pierwszy skrada się do burt, a zwie się „Goździk” i

Z Algieru Pasza wysłał go, żeby nam upuścić krwi!

No i…

Następny zbliża się do burt, a zwie się „Róży Pąk”

Plunęliśmy ze wszystkich rur – bardzo prędko szedł na dno!

No i…

W naszych rękach dwa i dwa na dnie, całą reszta zwiała gdzieś

No a jeden z nich zabraliśmy na starej Anglii brzeg

No i… (bis)

 

The Twenty Fourth of February – tekst angielski

On the twenty fourth of February
The weather being clear
We spied sev'n sail of Turkish men o' war
Be longing to Algier

Ref. With my right fol-lea-ther-ol, right fol-lea-ther-ol,
Right fol-lea-ther-ol day
Roddle diddle di
Roddle diddle day
A right fol-leather-ol day

Pull down your colours, you English dogs
Pull 'em down do not refuse
Pull down your colours, you English dogs
Or your precious lives you'll lose

With…

Our captain being a valiant man
And well-bespoken he
"It never shall be said that we died like dogs
So we'll fight 'em manfully"

With…

The first that came to our ship's side
It was the Pink so clear
Commanded by the big Bashaw
And belonging to Algier

With…

And the next that came to our ship's side
It was the Rose and Crown
But we fired into her a good broadside
And we quickly sent her down

With…

Now two we took and two we sunk
And the rest they run away
And one we brought to old England's shore
Just to show we'd won the day

With…

If anyone should then enquire
To know our captain's name
Captain Mansfield was our chief commander
From Bristol town he came

With…

(Źródło).

 

PS 

Dzięki uprzejmości Redakcji „Wieczoru Wybrzeża” i zachęty, aby kontynuować ten cykl, rodził się materiał do mojej książki „Szanty i Szantymeni” (kolejne wydanie, poprawione i poszerzone, niedługo), audycje „Kliper siedmiu mórz”, a potem „Razem bracia do lin!” i „Muzyka mórz i oceanów” (po śmierci Janusza Sikorskiego). Nie mówiąc o programie warsztatów marynistycznych w ówczesnym CWM-ie w Gdyni (lata 80. ub. w.). Także dziś tamte artykuły i współpraca z zespołem „Wieczoru Wybrzeża” nie pozostają bez wpływu na moje ostatnie pomysły, jak wystawa „Way, hey, holly!” z rysunkami Stana Hugilla ilustrującymi pracę na dawnym pokładzie przy szantowym zaśpiewie, come-back warsztatów marynistycznych (tym razem u mnie w Lublinie) czy „Szantowe opowieści”. Więcej informacji znajdziecie na www.eccehomo21.com i na profilu fejsbukowym Marek Szurawski Muzyka Mórz i Oceanów. Audycji poświęconych szantom i żaglowcom posłuchacie zaś w „Radiowej Akademii Morza” Marka Szurawskiego.

PS. 2
Redakcja Szanty24.pl dziękuje Marcinowi Koniecznemu za udostępnienie swojego archiwum artykułów Siurawy w „Wieczorze Wybrzeża”.

Komentarze

dodaj własny komentarz
Jeszcze nie skomentowano tego artykułu.

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter szantowy
Bądź na bieżąco, zapisz się na powiadomienia o nowych artykułach: