Znaczy... porządnie
Ta dyskusja dotyczy artykułu "Znaczy... porządnie".
Wypowiedz się
-
Dziękuję za dobre słowo Bartosiku. Za kawy, herbaty i całą masę innych spraw należą się ukłony ekipie z MCK Tychy, przede wszystkim Ani i Darii. Dzięki, dziewczyny, za świetną robotę i współpracę :)Czy ta wypowiedź okazała się pomocna? Tak NieOdpowiedz
-
11 października 2012, 21:43Byłem, słuchałem, klaskałem:-)_ I czytam... " nagłośnienie normalne - znaczy PORZĄDNE"
Może WARTO by było coś dodać? Kto był ten słyszał i widział... I pewno zrobiło mu się trochę smutno - jak mnie... To OSTATNIE PPP - padły ze sceny słowa.... -
15 października 2012, 16:40Nikt nic nie dodał - więc dodam ja.. Nie wierzę aby pożegnanie Pana Waniczka przeszło ot tak sobie... Szkoda że o tym nie wspomniał ani Mariusz ani nikt inny. PPP zawdzięcza mu przecież tak wiele... Czyżby to było ujęte w tych "rezerwach czasowych"? Pewno tak... Dla mnie to było bardzo ale to bardzo ważne. Ale to tylko moje prywatne odczucie.
-
15 października 2012, 16:54No przyznam, że jeśli to był ostatni festiwal słynnego Waniczka, to to bardzo istotna informacja, która... nie padła.
Dla mnie PPP zawsze kojarzyć się będzie m.in. z nazwiskiem Waniczek, oznaczającym komfort prób akustycznych i grania na koncercie... a to naprawdę bardzo, bardzo dużo.
Jak jest z akustykami na wielu imprezach możemy opowiadać bez końca... -
16 października 2012, 18:36Zapowiedział "ostatni Festiwal PPP" Pan Wieczorek... Za sekundę sprostował - ostatnie PPP Pana Waniczka. Został wręczony kosz - jak padło ze sceny "to tylko słodycze" - Panu Waniczkowi. Drugi - synowi... Ot - podziękowanie, śpiew ze sceny... Patrzyłem na jakieś zagubienie się tego wspaniałego akustyka, na jego wzruszenie i na to, jak powoli schodził ze sceny. Nie miał okazji wiele razy na niej być - więc Go doskonale rozumiem. I rozumiem że coś, co się kończy często bardzo ciężko pożegnać... Nie pamiętam aby kiedykolwiek się zdażyło by na chwilę nie oderwał się od konsoli, nie podszedł, nie uścisnął mojej dłoni...
Ze sceny Festiwalu przez lata padały słowa podziekowania dla niego, kazano się patrzyć publiczności "do tyłu"; popatrzcie, bez niego, bez Pana Waniczka by tak nie było!...
Stał za konsolą i uśmiechał się zmieszany do ludzi... Zawsze skromnym, dobrym, lekko zakłopotanym uśmiechem. I takiego Go postaram się zapamiętać.
Tak naprawdę dziwię się że nikt takiej informacji na Portalu nie podał...
Ale już jest:-) -
1 stycznia 2013, 17:25Znaczy... porządnie - i festiwal, i organizacja, i relacja :-)
Fajnie Mariusz, fajnisz. Szkoda, że nie wspomniałeś też i o innych wykonawcach tak bardziej namiętnie - ale to moja osobista reakcja, bo ja z kolei prócz Smagli zauroczyłam się ponownie moimi ulubieńcami z Poznania (JRM) i chłopakami z Canau - śledzę ich poczynania i myślę, że jak się rozkręcą na dobre, będą świetnym uzupełnieniem tej pięknej układanki muzycznej, jaką mamy okazję doświadczać na różnego rodzaju festiwalach szantowych.
Ja ze swojej strony dziękuję Darii z MCK za kwestie organizacyjne, z Lorką jeszcze się nie pobratałam, ale myślę, że niebawem, niebawem :-)
A Pan Waniczek... Mam podobne refleksje jak Dziadek Władek. Osoba skromna, czująca się na scenie nie na miejscu, bo to właśnie działanie niczym "niewidzialna ręka" jest jego specjalnością. A przecież, tak po prawdzie, to przecież On dbał, by wszyscy na scenie czuli się komfortowo, a i wszyscy pod nią byli zadowoleni. Tak dyskretnie, a tak namacalnie, choć często nie będąc docenianym tak, jak należy. Scena pożegnania urocza, wzruszająca, symboliczna wręcz. I tylko tak teraz myślę... Co nam przyniesie najbliższy Port? Kto zadba o nasze uszy? :-)
Cóż - pożyjemy, zobaczymy. A tu i teraz nie mogę się doczekać kolejnego Portu, kolejnego SMSa (a właściwie SMSu?) do Muzyka po to, co zawsze (prasówka), kolejnych spotkań, cudnych chwil, świetnych dźwięków i kadrów, które zostaną i przypominać będą wiele.