Stabilizacja Nad Kanałem
Ta dyskusja dotyczy artykułu "Stabilizacja Nad Kanałem".
Wypowiedz się
-
Michale, premiera u Sąsiadów była - "Dworski parobek", z irlandzkim motywem, skomponowanym przez Mirka w środku piosenki. W Polsce zabrzmiał po raz pierwszy, a powstał na potrzeby wspólnego z francuskim Les Dieses, projektu.Czy ta wypowiedź okazała się pomocna? Tak NieOdpowiedz
-
28 października 2012, 18:14Jako wiernemu fanowi Brasów nie jest mi łatwo,ale taka jest prawda:był to najsłabszy występ chłopców jaki słyszałem i byli tego dnia najsłabszym zespołem w Fabryce Drutu:(
I wcale nie chodzi tu o dobór repertuaru.I Walczyk i Ostatni raz są w repertuarze "od zawsze" i wielokrotnie się wybroniły,były też bardzo dobrze przyjęte przez publiczność.
Czy nadają się na poważny festiwal?A czy ten festiwal był poważny? Na szczęscie nie,było dużo zabawy i humoru i świetny występ Qftrów na pograniczu muzyki i kabaretu.
Co złego było u Brasów?Pierwsza rzecz to walka z czasem.Występ był króciutki bo taki musiał być,kilku członków zespołu musiało zdążyć do innych zajęć,nawet bisów nie było.
I zabrakło bardzo wielu świetnych utworów.Druga rzecz to nagłośnienie.Autor recenzji z festiwalu chwali akustyka.Chyba nie słyszał prawidłowo nagłośnionego koncertu Brasów.
To zespół profesjonalistów,dla których ogromne znaczenie mają współbrzmienia wybrzmiewania,zróżnicowanie głosów.A tu wszystko brzmiało jakby chłopcy śpiewali do
wspólnego mikrofonu,w dodatku wypchanego watą.Żal było słuchać Wolfa,jego głos brzmiał albo miękko albo mięciutko,bez ostrości i dynamiki,całkiem zginął Bufet.
I według mnie to właśnie zadecydowało o słabym występie Brasów.. -
28 października 2012, 21:29Cóż - ja słyszałem jak BRASY śpiewają bez akustyka i to wcale nie przy ognisku... Brak czasu? Tak - to prawda - właśnie czas "gonił", jak to mój szacowny przedmówca (przedpisarz:-) ) powiedział. Czy festiwal jest "renomowany"? Czy ma być "poważny"? Ot - rzecz gustu. Świetne było jak dla mnie wspólne śpiewanie - ot, ciekawy i mądry "przerywnik" i dbałość o to aby nie było zbyt monotonnie... Troszkę zawiodłem się na "oficjalnej premierze" płyty BRASÓW. Ale świetnie że ta płyta jest:-) A "walaczyk"? Ot - przecież jakoś trzeba choć troszke "rozkołysać" publicznośc:-) Marynarze dają w gaz...:-) Pewno że dają i można o tym fajnie zaśpiewać:-) - zapewne wiekszość ludzi się uśmiechnie. Nie widzę w tym nic złego:-)
Może tylko tyle:-) - i tak pewno zbyt wiele:-)
No i jeszcze jedno - KONIEC..
Jestem może starej daty - więc ta ostatnia pieśn festiwalu powinna być jednak odśpiewana z powagą. Nie chodzi mi tu o wspaniały głos Cicika:-) - było to fajne:-) ale może podzielić to jakoś na dwie części? Tą wesołą, z wygłupami i tą jakoś pełną nostalgii. Bo przecież takie jest "Pożegnanie"... Dwie zupełnie odrębne, przedzielone głosem zapowiadającego czy też gospodarza Festiwalu? Czy tak czy inaczej - do zobaczenia w przyszłym roku:-)-
9 listopada 2012, 7:13nienawidzę Pożegnania L., którym kończą się festiwale, po prostu mam jej tak dosyć, że prawie [s]rzy,[/s] (rozpędziłam się ;-) ) wychodzę :-).
Niezbyt jednak jestem przekonany do utworów w rodzaju Walczyk pokładowy albo refrenów typu dzisiaj to ostatni raz marynarze dają w gaz. Na niezobowiązujące imprezy plenerowe - tak, na renomowane festiwale - niekoniecznie.
Jak uwielbiam Brasy za niskie brzmienie, które mi w brzuchu rezonuje, tak tych plenerówek totalnie nie cierpię. Co nie znaczy, że nie śpiewam ich z zespołem, stojąc pod sceną ;-) zaraźliwe są, jak disco polo...
Dziadku Władku - byłbyś łaskawszy, jako wszędobylski bywalec ;-) dla pięknego głosu Cicika :-) To nie był wygłup, tylko najprawdziwsze wzięcie W PEŁNI udziału. Trza było odwagi.
-