Bitwa pod Oliwą

Bitwy morskie
Felietony Mariusz Bartosik 29 sierpnia 2012
Pinka "Złoty Lew" Fot. Mariusz Bartosik
O świcie, 28 listopada 1627 roku, flota polska złożona z 10 okrętów wypłynęła na spotkanie 6 okrętów szwedzkich, blokujących port gdański. Doszło do starcia znanego jako Bitwa pod Oliwą. Była to pierwsza duża bitwa regularnej floty Rzeczpospolitej, aczkolwiek nie pierwsza potyczka w konflikcie polsko-szwedzkim na morzu.

Po śmierci króla Jana III doszło do walki o tron szwedzki między prawowitym następcą Zygmuntem III Wazą, a jego stryjem Karolem Sundermańskim. Zygmunt, jako ultrakatolik i król Polski, nie miał poparcia luterańskiego społeczeństwa szwedzkiego i został zdetronizowany. Jego próby odzyskania tronu spowodowały wybuch wojny, która z przerwami trwała ponad pół wieku.

Handlowe na wojenne

Liczniejsza i lepiej przygotowana flota szwedzka blokowała polskie wybrzeże, a zwłaszcza port w Gdańsku. Flota polska, choć słabsza nie stroniła od wyjść w morze i potyczek z wrogiem. Próby szwedzkiego desantu w październiku 1606 i we wrześniu 1607, dzięki aktywnej postawie floty polskiej, wspartej ogniem z lądu, spełzły na niczym. Sukcesy te zawdzięczała Rzeczpospolita postawie Jana Wejhera, który z własnej inicjatywy wybudował 5 okrętów i przebudował kilka statków handlowych, rozbudowując równocześnie siły przeciwdesantowe na lądzie. Również hetman Karol Chodkiewicz wykorzystał w Inflantach zdobyte statki handlowe w roli branderów do wypędzenia okrętów szwedzkich z ujścia Dźwiny.

Kilka małych sukcesów

W dwadzieścia lat później ekspansywna polityka Szwedów, którzy chcąc opanować całe wybrzeże Bałtyku, zajęli porty pruskie: Elbląg, Puck, Tczew i zorganizowali blokadę Gdańska, zmusiła ponownie flotę polską do działania. W marcu 1627 roku okręty polskie ostrzeliwały ze swych dział Puck. To skoordynowane współdziałanie sił morskich i lądowych zaowocowało zdobyciem Pucka 2 kwietnia 1627 r. przez oddziały hetmana Koniecpolskiego. W maju cztery polskie jednostki, w spotkaniu z sześciokrotnie liczniejszym przeciwnikiem, otworzyły ogień i unikając abordażu przedarły się przez linie wroga zawijając do Kołobrzegu. W drodze powrotnej okręty te przełamały blokadę Gdańska i bezpiecznie schroniły się pod osłoną twierdzy Wisłoujście. Zmusiło to Szwedów do wzmocnienia blokady. Aż 16 jednostek patrolowało do jesieni wody Zatoki Gdańskiej, jednak brak baz i sztormowa pogoda tak wykończyły załogi okrętów, że dowodzący eskadrą Nils Göranssen Stjernskjöld zdecydował się odesłać w połowie listopada 10 okrętów do Szwecji. Na taką okazję czekali komisarze Królewskiej Komisji Okrętowej, którym władzę nad flotą powierzył Zygmunt III. Już od dłuższego czasu przygotowywali flotę polską, bezpiecznie stojącą pod osłoną dział Latarni. Dobrze wyszkolone i wypoczęte polskie załogi stacjonowały na 10 okrętach.

Skład polskiej floty

Dowództwo powierzono fryzyjczykowi Arendowi Dickmanowi, który za okręt admiralski obrał sobie galeon „Święty Jerzy”. Wiceadmirał Herman Witte dowodził galeonem „Wodnik” (rys. na stronie głównej). Dwa pozostałe galeony to „Król Dawid” i „Biegnący Jeleń”. Oprócz nich w skład floty wchodziły 3 pinki: „Arka Noego”, „Panna Wodna”, „Żółty Lew” (rys. powyżej) oraz 3 fleuty („Biały Lew”, „Płomień” i „Czarny Kruk”). Ostrzeżony przez punkty brzegowe o zbliżaniu się okrętów szwedzkich admirał Dickman zdecydował się na przyjęcie boju w pobliżu twierdzy Wisłoujście. Podzielił flotę na dwie eskadry: jedną pod swoim dowództwem, a drugą oddał w dowodzenie kapitanowi „Wodnika”.

Atak na „Tigra”

Okręty podniosły kotwice i ruszyły w kierunku przeciwnika. Na ich widok Szwedzi, będący w niekorzystnej sytuacji zawrócili w kierunku Pilawy. Nie byli przygotowani na starcie z Polakami. Wszak wypad wzdłuż wybrzeży Zatoki Gdańskiej miał być jedynie demonstracją siły przed... odpłynięciem do Szwecji. Widząc, że Szwedzi chcą uniknąć bitwy, dowódca „Biegnącego Jelenia” 
zdecydował się na manewr przecinający kurs admiralskiego „Tigra” uniemożliwiając mu ucieczkę. Pozwoliło to na zbliżenie się do niego „Świętego Jerzego”, który salwą z dział dziobowych pozbawił „Tigra” masztu. Dążący do abordażu „Święty Jerzy” ostrzeliwał Szweda z dział, muszkietów i garłaczy. Szwedzi nie pozostawali dłużni Polakom, usiłując nie dopuścić do wtargnięcia polskiej piechoty na ich pokład. W pewnym momencie admirał Stiernskjöld otrzymał trafienie w szyję kulą z muszkietu, a w chwilę później kula z działka urwała mu rękę. Zanim dotarł do kajuty otrzymał jeszcze jedno trafienie. I tu walka powinna się skończyć. Umierający admirał kazał odtrąbić poddanie okrętu. Jednak zanim trębacz podniósł trąbkę do ust padł od kuli. Walka trwała nadal. Mimo silnego ostrzału z polskich muszkietów Szwedom udało się wyprzeć Polaków ze swojego okrętu.

Bitewne zamieszanie

Dopiero wsparcie ogniem z „Panny Wodnej”, która stanęła za rufą „Tigra” przechyliło szalę zwycięstwa na naszą stronę. Polacy wdarli się do wnętrza okrętu. „Tiger” wydawał się opanowany na tyle, że admirał Dickman zarządził przerwanie ognia. Nagle jak grom z jasnego nieba, z lewej burty „Tigra” buchnęło ogniem. Jęk rannych połączył się z przekleństwami Polaków, gdyż jak się okazało, zostali ostrzelani przez własną jednostkę. To „Biegnący Jeleń”, który dopomógł w zatrzymaniu „Tigra”, próbując wspomóc „Świętego Jerzego”, podpłynął od lewej burty i ostrzelał Szweda - oddając tym samym polskiej załodze niedźwiedzią przysługę. Nie dość tego, szyper „Biegnącego Jelenia” wpadłszy w panikę, nie zauważył stojącej za rufami szczepionych okrętów „Panny Wodnej” i wpakował się na nią zaczepiając bukszprytem o olinowanie. W narastającym zamieszaniu tylko porucznik Olaffson zachował zimną krew i wpadłszy do kajuty admiralskiej, przyjął ustną kapitulację od konającego Stiernskjölda.

Zdobyty i stracony

Po wyjściu na pokład spojrzał w kierunku rufy własnego okrętu i zobaczył zbliżające się nowe niebezpieczeństwo. Oto „Pelikan”, po minięciu niekwapiącego się do zwarcia „Króla Dawida”, podchodził do prawej burty „Świętego Jerzego". Wzrok Polaków byt skierowany na „Tigra", tam też znajdowała się znaczna część załogi. Prawa burta była zupełnie nieobsadzona! Na czele małej grupki rzucił się do ładowania dział. Kiedy „Pelikan" zrównał się z okrętem admiralskim ten plunął ogniem. Wywarło to tak wielkie wrażenie na załodze „Pelikana”, że ten opuścił żagle i banderę na znak poddania. Jednak płynący opodal „Król Dawid” nie podpłynął do niego by przyjąć kapitulację, a załoga „Świętego Jerzego” miała wystarczająco dużo problemów na „Tigrze”. Wobec zaistniałej sytuacji dowódca „Pelikana” kazał podnieść żagle i nie niepokojony odpłynął w kierunku Pilawy.

Śmierć dowódcy

Na opanowanym „Tigrze” Polacy brali jeńców i oporządzali okręt. Nagle świst kuli armatniej rozdarł pobitewną ciszę. Pocisk trafił admirała Dickmana. Dowódca polskiej floty zginął nie doczekawszy końca zwycięskiej bitwy. Bo bitwa trwała nadal.

Zatopienie „Solena”

Wiceadmiralski „Wodnik” starł się z o wiele większym „Solenem”. Pierwsza faza abordażu przyniosła Polakom duże straty. Jednak upór i zaciętość polskiej załogi nie pozwoliły na oderwanie się „Solena” od burty „Wodnika”. Admirał Witte wzywał „Króla Dawida” do podejścia i pomocy, wszak był on dwukrotnie większy od „Wodnika” i dorównywał tonażem jednostce szwedzkiej. Jednak ten wcale nie kwapił się do przyjścia z pomocą. Widząc to dowódca o wiele mniejszego „Białego Lwa” podjął decyzję o wsparciu „Wodnika”. Zanim dotarł w pobliże walczących okrętów Polacy opanowali pokład „Solena". Jednak jego szyper zdążył wrzucić ogień do prochowni. „Wodnikowi” udało się odbić od szwedzkiego okrętu zanim we wnętrzu eksplodował proch. Szwedzki okręt pogrążył się w wodach zatoki zabierając ze sobą zarówno Szwedów jak i 23 Polaków. Bitwa dobiegła końca. Pozostałe polskie okręty rzuciły się w pogoń za uciekającymi czterema jednostkami szwedzkimi. Te jednak mając w żaglach sprzyjający wiatr szybko oddalały się na wschód.

Bitwa pod Oliwą, 28.11.1627

Źródła:
W opracowaniu wykorzystano artykuły Eugeniusza Kaczorowskiego zamieszczone w mieszięczniku „Morze”, książkę Edmunda Kosiarza - „Bitwy morskie” oraz notatki własne.

Komentarze

dodaj własny komentarz
  • Gość 9 września 2012, 18:43
    Fajnie się czyta:-) Ja też kiedys napisałem kilka słów o tej bitwie i o Admirale. Można przeczytać na http://www.graptolite.net/Facta_Nautica/PMW/Calka-Oliwa.html
    Czy ta wypowiedź okazała się pomocna? Tak Nie
  • 1 z 1 osób uznało tę wypowiedź za pomocną
    Gość 12 września 2012, 15:20
    To prawda Mariusz zgrabnie to ujął...
    Czy ta wypowiedź okazała się pomocna? Tak Nie
Zobacz więcej

Jesteś tutaj:

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter szantowy
Bądź na bieżąco, zapisz się na powiadomienia o nowych artykułach: